sobota, 30 marca 2013

~Rozdział 6

*oczami Amelki*
Zapukałam lekko do drzwi.
- Wejdź - krzyknął zapewne Maciek.
- Cześć. - przywitałam się.
- No hej, siadaj. - wskazał ręką na fotel. Usiadłam i rozejrzałam się po pokoju, coś mi nie pasowało.
- Dwa łóżka ? - spytałam, a on spojrzał na mnie i odpowiedział.
- Piotrek miał tu spać, ale wybrał swój dom.- zaśmiał się.
- A rozumiem. A ty czemu nie w domu ?
- Za daleko, rodzice przyjadą do Zakopanego. Ale będę mieszkał w hotelu.
- To fajnie. - uśmiechnęłam się.
- Nie śpisz ? - do pokoju wszedł jakiś skoczek nazwiska zapomniałam.
- Nie - odpowiedziałam.
- Amelka ? -spytał blondyn.
- Znamy się ? -spytałam.
- A no nie - wystawił rękę w moją stronę - Dawid.
- Amelka. - wraz z Maćkiem się zaśmiałam.
- Przeszkadzam ? - spytał Kubacki.
- Nie - powiedział z sarkazmem Maciek.
- Maciek ! Trener cie woła ! - wbiegł do pokoju Stefan. - Łoo ja pierniczę ! Amelka !
- To chyba sobie nie pogadacie. - podkreślił Dawid.
- Stefan ! - podbiegłam do niego i się przytuliłam. - Gdzie masz Kamila ?
- Siedzi w pokoju, stęskniłem się, ile my się lat nie widzieli.
- Z 4 już będzie. Zawołaj mi go.
- Kamil ! - zawołał i zwrócił się do mnie - Ej to ty byłaś wtedy u Piotrka ?
- Nooo ! - zrobiłam tak zwanego face palma.
- Czego ? - przed nami stał Kamil.
- Cześć. - powiedziałam do niego
- Cześć ? - odpowiedział.
Nie mogłam uwierzyć nie poznał mnie, Kamil mnie nie poznał.
- Wal się. - odwróciłam i rzuciłam ,,focha''
- Yyy ? Kto to ? - spytał Stoch Hulę.
- Stary odśwież pamięć. - Stefan spojrzał na niego jak na debila.
- Myślisz że pamiętam każdą fankę ? - spytał Kamil.
- Foch forever. - powiedziałam.
- Stukniętą fankę. Ja nie ty. - powiedział Stoch.
- Foch forever z przytupem. - powiedziałam i stuknęłam nogą o podłogę.
- Dobrze się czujesz ? - spytał mnie Kamil. - Czy zawołać psychiatrę ?
- Hahahahahah chyba dla ciebie. A zresztą nie odzywaj się do mnie. - odwróciłam się na pięcie i usiadłam na łóżku Maćka.
- Nie spodziewałem się po tobie - klepnął Stefan Kamila w ramię i usiadł na wolne łózko, Kamil stał w miejscu.
- O tu jesteś. - do pokoju wszedł Piotrek.
- Ja ? - spytał Kamil.
- Nie, Amelka. - podszedł do mnie i wręczył mi buziaka w polika.
- Amelka ?.... OOoO ku*wa ty jesteś Melka ?! - podszedł do mnie.
- Spadaj. - odwróciłam głowę.
- Ej przepraszam, nie poznałem. Zmieniłaś się.
- Nie odzywaj się do mnie. - popatrzyłam na Stefana. - Gdzie jest Maciek, w ogóle z nim nie rozmawiałam.
- Tu - Piotrek wskazał na drzwi.
- Amelka przepraszam. - powiedział z nadzieją Kamil.
Zignorowałam go.
- O co poszło? - spytali w tym samym czasie Maciek i Piotrek.
- Kamil nie poznał Amelki. - wytłumaczył Stefan.
- Oj to współczuję. - powiedział Piotrek, a ja wyszłam z pokoju.
- Amelka ! No weź przestań. -  krzyczał za mną Kamil.
Szłam korytarzem i oglądałam obrazy na ścianach.
- Czemu tak bardzo się na niego gniewasz ? - spytał Macek, który znikąd pojawił się koło mnie.
- Byłam z nim kiedyś, dość długo. - było mi smutno że on mnie nie pamięta, przecież się kochaliśmy.
- Byłaś z Kamilem ? - spytał zaskoczony.
- No z 3 lata temu. - łzy napłynęły mi do oczu, dlaczego musiałam to sobie przypominać.
- Czemu się rozstaliście ?
- Nie wiem, tak wyszło, wiesz po między nami jest 4 lata różnicy, wtedy nam to przeszkadzało, rozstaliśmy się w pokoju. Ale moje uczucie nie wygasło. To był jeden z powodów dla których chciałam wyjechać, myślałam że zapomnę, ale tak nie było. - spojrzałam na Maćka, był jakby smutny. - Potem dowiedziałam się że się ożenił, życie straciło sens. Ale potem spotkałam tego ,,jedynego'' zakochałam się, zapomniałam o Kamilu. Okazało się że tamten mnie okłamywał i miał żonę. Chciałam umrzeć.
- Ale ? - spytał Maciek.
- Ale dostałam ofertę. Zdjęcia dla najsławniejszego fotografa w Anglii. Zgodziłam się, to otworzyło mi drzwi do sławy.
- A wróciłaś dla kogo ?
- Dla Piotrka, dużo mu obiecywałam, ale niczego nie dotrzymałam. Przed wyjazdem obiecałam mu że wrócę, no i wróciłam. - usiadłam na ziemię, a on obok mnie.
- Rzuciłaś wszystko tak z dnia na dzień tylko dla Piotrka ?
- Dokładnie.
- Ja chyba nie byłbym w stanie.
- Byłbyś, ja też tak myślałam, ale potem sumienie mnie gryzło.
Nastała cisza, gdy zza zakrętu wybiegł Dawid.
- Ej odjeżdżamy ! - powiedział i odbiegł skąd wrócił, a my z nim.
Wszyscy się na nas patrzyli. Przywitałam się z trenerem i zapoznałam z wszystkimi którymi nie znałam.
W autobusie usiadłam sama... dziwię się że oni jeżdżą autobusem, połowa siedzeń jest pusta. Ale trudno.
Dziwię się też że każdy siedzi z kimś, przecież samemu byłoby im wygodniej.
Założyłam słuchawki i przymknęłam oczy.
Po jakiś 2 minutach poczułam że siedzenie ugina się pod czyimś ciężarem. Otworzyłam oczy.........
________________
Jak wam się podoba ?

2 komentarze: