czwartek, 21 marca 2013

~Rozdział 1

parapetSiedziałam na parapecie, myślałam co robić. Z moim menadżerem mi się nie układało, nie dogadywaliśmy się, nie było tak jak kiedyś, było gorzej. Co mam robić ? Zostanę, może się ułoży. Może się dogadamy.
Siedząc na parapecie, przypomniałam sobie o rodzicach, Piotrku, rodzinie. Wzięłam telefon do ręki i myślałam do kogo zadzwonić, czy do mamy, taty czy może do Piotrka, Justyny. No ale ja nic o nich nie wiem, o czym byśmy gadali. No tak wiem że osiągnął mega sukces. Przecież jestem jego największym kibicem, skoki przede wszystkim, nie jestem z nim fizycznie, ale próbuje być chociaż przez telewizor. To głupie ale skuteczne na moją psychikę. No bo przecież obiecałam, ale on nie wie, nie wie że ja go oglądam, że próbuję dotrzymać obietnicy. Wzięłam telefon i bez zastanowienia wybrałam numer Piotrka... Nie odbierał.
Wykręciłam do mamy, po dwóch sygnałach usłyszałam jej ciepły głos, chyba tylko ona cieszyła się jak dzwoniłam, z tatem nigdy nie gadałam przez telefon, a jak dzwoniłam przez Skypa to go nigdy nie było w domu.
- Córcia, mów szybko co u ciebie. - mówiła tak wesołym głosem - tak długo Cię nie słyszałam.
- U mnie świetnie mamciu. - skłamała, po raz kolejny. - Mów lepiej co u was ?
- A u nas po staremu, tata pracuje, ja sprzątam, gotuje, normalka. - zaśmiała się.
- A co u Piotrka ? - spytałam nie pewnie.
- U Piotrka wspaniale, pewnie cię zaskoczę ale Piotruś ostatnio w Oslo wygrał konkurs Pucharu Świata, jacy byliśmy, z ojcem, z niego dumni. Powodzi mu się. - ona też myślała że zapomniałam o bratu, że nie wiem co osiągnął, że nic mnie nie obchodzi rodzina, być może to moja zasługa.
- Wiem mamo, przecież oglądałam. Pytałam co u niego słychać, jak z Justyną, Kubą, Karoliną ? - spytałam naburmuszonym głosem.
- Oglądasz ? Rozumiem - powiedziała zdziwiona. - u nich dobrze, Karolcia prawie roczek ma, chrzest za niedługo. wiesz Piotruś z Justynką zastanawiają się kogo na chrzestnych dać. - mówiła jakby coraz smutniej. - kiedy nas odwiedzisz ?
- Nie wiem. - nie chciałam znów skłamać. Nie mogłam - Mamo ja muszę kończyć. Pozdrów wszystkich. Pa - nacisnęłam czerwoną słuchawkę zanim mama zdążyła się odezwać.
kuskus123Nasuwało się pytanie co zrobić. ,,Wrócić'' podpowiadało serce ,,Zostać'' mówił jakiś chory punkcik w mojej głowie. Zawsze go słuchałam i gdzie wylądowałam... Może i w Londynie, ale sama, bez przyjaciół, rodziny, bliskich.
Może czas posłuchać serca, zrobić to co ono podpowiada ? Tak, tak zrobię.
Weszłam na górę i spakowałam wszystkie moje rzeczy, trochę to zajęło. Potem zniosłam je na dół i usiadłam na ziemi. Byłam gotowa na powrót, wiedziałam to. Ale czy to odpowiedni moment ?
Nie, no pewnie że nie. Nie mogę teraz, przecież Drew nie wie.
Położyłam się na kanapie i zasnęłam.
***
Ubrana od A do Z weszłam do studia.
- Katie ! Where is Drew ? - spytałam sekretarki.
- O Mylia - tak mówią do mnie w Anglii - He's getting ready to images (on szykuję się do zdjęć).
- Okey. Thank you - odeszłam w stronę Drew'a.
Podeszłam do niego i szybko wyrecytowałam.
- Tomorrow I go back to Polish. Unsubscribe from work. (jutro wracam do Polski. Rezygnuję z pracy).
- I don't belive. - spojrzał na mnie rozkojarzony - Why are you doing this ?
- I promised my brother (obiecałam bratu) - odwróciłam się i szłam w kierunku drzwi, gdy miałam wyjść - I'm sorry Drew. - po wyjściu ze studia ruszyłam w stronę domu.
***
,,Czy dobrze robię'' to pytanie męczyło mnie przez cały lot do Polski, dokładnie do Ustronia. Teraz gdy byłam już na miejscu byłam pewna. ,,Pewnie że robię dobrze.''Ruszyłam w stronę domu - taksówką.  Wysiadłam pod ,, Pensjonat Źródełko'' mój rodzinny dom.
Szybko weszłam a w recepcji przywitała mnie znajoma sekretarka... Jej mina była bezcenna.
-  Cześć Jola. - przywitałam się z nią.
- Mój Boże Amelka, kochana co ty tu robisz ? - przytuliła mnie mocno i wróciła na miejsce.
- Wróciłam. - uśmiechnęłam się. - Jest mama ?
- Na ogrodzie. - wskazała ręką w kierunku drzwi na ogród.
- Jola poproś Romka w moim imieniu żeby zaniósł moje walizki do mojego pokoju, jeśli jeszcze tam jest-odwróciłam się i poszłam na ogród, mama siedziała na ławce, opalała się z zamkniętymi oczyma.
Podeszłam po cichu i usiadłam obok mamy. Dałam jej buziaka w polika i złapałam ją za rękę. Zrobiłam to tak błyskawicznie że mama wciągu tych trzech czynności nie zdążyła otworzyć oczu, gdy już to zrobiła łzy popłynęły z jej oczu.
- Amelcia kochanie. Jak bardzo się cieszę że cię widzę. Córciu chodź tu do mnie - przytuliła mnie z całych sił.
- Mama jak się za tobą stęskniłam. - ponownie dałam jej buziaka w polika.
- Mów mi na ile przyjechałaś ? - popatrzyła mi w oczy.
- Na zawsze mamuś, na zawsze.
- Nie wierzę skarbie. Naprawdę ? - z oczu płynęły jej ogromne łzy.
- Naprawdę. Mam nadzieję że mnie przenocujecie ?
- Skarbie ty tu nadal mieszkasz. Po co w ogóle pytasz.
- No nie wiem może już sobie zajęliście mój pokój.
- Nawet tam nie wchodziliśmy. Twój i Piotrka pokój zawsze będą wasze.

Posiedzieliśmy jeszcze na dworze pogadałyśmy, a potem przyszedł ojciec.
- Cześć tato. - przywitałam się z nim.
- Cześć - obrócił się w stronę mamy - Ewa... Zaraz zaraz - znów spojrzał na mnie - Melcia ? Córa to ty?- zrobił wielkie oczy.
- Tak tato to ja. Tylko głupsza. - zrobiłam wymuszony uśmiech.
- Aj nie przesadzaj. - powiedział tato.
- Nie zgadniesz na ile przyjechała - pochwaliła mnie mama.
- Nie mam pojęcia, byle na długo.
- Oj Zbyszek jeszcze się nią nacieszysz. - mama się zaśmiała.
- Nie rozumiem Ewo. - spojrzał tato na mnie, to na mamę.
- Tatuś ja już w Polsce zostaję na zawszę. - popatrzyłam na tatę.
- Dobre. - zaśmiał się ale spojrzał na mnie i na mamę i zrobił niedowierzającą minę. - Melka naprawdę ?
- Tak tatuś. - przytuliłam go.  - Idę się wypakować.
pokój***
Gdy już się rozpakowałam, podeszłam do okna i nie mogłam uwierzyć że znów jestem w swoim pokoju.
Przeglądałam każdy zakątek mojego starego/nowego pokoju tak bardzo się za nim stęskniłam. Wreszcie poczułam się jak w domu, tam, w Anglii było tak nieswojo.Teraz jestem w domu, swoim domu.
Włączyłam laptopa i weszłam na TT. Było strasznie dużo fanek skoków dostępnych, wszystkie pisały o sobotnich zawodach w Wiśle.
No tak, wtedy zobaczę się z Piotrkiem... Położyłam się spać... I zaraz zasnęłam.
--------------------
Mam nadzieje że się wam podoba ^^

3 komentarze: