,,Piękna kobieta ubrana w białą suknię, stojąca przed ołtarzem z tym jedynym.
Te słowa ceremonialne i odpowiedź ,,tak'' z obu stron. Ten pocałunek. Ten ślub. To jedna wielka magia... Ale ta dobra magia... Najpiękniejsza.
Dwoje kochających się ludzi złączonych na zawsze. ''
Tak to na zawsze zapisane jest w mojej pamięci, będą o tym słyszeć moje wnuki... Bo dziecko już dawno słyszało.
,,25 - letnia kobieta podchodzi do swojego męża.
- Maciuś będziemy rodzicami. - powiedział uroczyście a on uczcił to wrzaskiem szczęścia i entuzjazmu, oraz długim i zachłannym pocałunkiem.
- Kocham cię Amelcia i nasze dzieciątko także''
,,Skoczek, osoba znana w całej Polsce i prawdopodobnie po za nią. Stoi pod salą i czeka...
- Gratuluję został pan tatusiem pięknego chłopczyka. - powiedziała ubrana jak na pielęgniarkę przystało pielęgniarka.
- Czy.. czy ja mogę wejść do żony ? - spytał zapłakany.
- Oczywiście.
Wszedł i zobaczył leżącą kobietę swojego życia z mężczyzną swojego życia (syn)
Podszedł i ją pocałował. ''
Kocham ich obu ponad życie. I nigdy nie przestanę.
Już nie kłamię... I już nie będę.
piątek, 26 kwietnia 2013
~ Rozdział 12
*Oczami Amelki*
Nie mogłam z nim rozmawiać nie po tym co zrobił, muszę to przemyśleć i jemu też pozwolić.
Całą drogę myślałam nad tym zdarzeniem, to męczące myśleć cały czas o tym samym, ale nie jestem w stanie chodź na chwilę o tym zapomnieć, jeden pocałunek a przywiał tyle wspomnień,.
Wysiadłam z autobusu i skierowałam się w stronę hotelu.
- Czekaj ! - zawołał mnie brat.
- Co chcesz ?
- Usiądźmy. Musimy pogadać.
- Nie mamy o czym.
- Mamy i to nawet nie wiesz o jak wiele sprawach.
- Pff. To mów. - i tak nie miałam zamiaru mu się spowiadać. A jeśli Kamil to zrobił to zabiję go jeszcze w tym ośrodku.
- Co się stało ? Dlaczego się tak zachowujesz ? - spytał potrząsając głową.
- Spytaj Kamila. - powiedziałam i wstałam. Biegnąc do lasu... Czemu ? Nie wiem chciałam być sama.
Siedziałam pod jakimś drzewem. Gdy poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.
Odwróciłam się i zobaczyłam Maćka. Patrzył na mnie z troską w oczach.
Nie wiem czemu to zrobiłam...
Przybliżyłam się do niego i złączyłam nasze usta w pocałunku...
Nie zaprzeczał, odwzajemniał.
Nie wiem czemu to zrobiłam...
- Przepraszam. - powiedziałam a z moich oczu poleciały łzy - potrafię wszystko zepsuć.
Spojrzał mi w oczy.
- Nic nie psujesz - pocałował mnie. - Kocham cię Amelka.
Nie wierzyłam w jego słowa.
Gdy to powiedział... Uświadomiłam sobie że ja czuję do niego to samo.
Może dlatego tak bardzo przeżywałam ten pocałunek z Kamilem.
- Ja ciebie też Maciek. - ponownie nasze usta złączyły się.
Pomógł mi wstać i złapał mnie za rękę. Kierowaliśmy się w stronę hotelu. Wszyscy na nas patrzyli... ale miałam to głęboko w d**ie. Chociaż... Najbardziej zabolał mnie wzrok jednej osoby...
Tak... Kamila
Patrzył na mnie z rozczarowaniem.... Tak bardzo mu na mnie zależało ?
Jeśli tak to nie był wart Ewy.
(...) Jestem w pełni pewna że kocham Kota... haha.
*oczami Maćka*
Kocham ją... a najważniejsze że ona kocha mnie.
Nie sądziłem że mnie pocałuję... Nigdy tak nie myślałem...
Nie miałem nadziei.
Nie sądziłem że sprawy tak się potoczą.
Weszliśmy do pokoju... ona poszła do łazienki a ja podbiegłem do Piotrka.
- Jesteśmy razem... chociaż nie.. nie wiem.. ale mam nadzieję... ale wiesz bo... ona mnie kocha... a ja ją. - powiedziałem na jednym wydechu.
Wewiór mnie przytulił... po przyjacielsku... żeby nie było...
- Gratuluję chłopie... wiedziałem że ci się uda... No i moja siostra w końcu ma właściwego mężczyznę. Nie żebym miał coś do Kamila... A zresztą. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
- Dzięki stary.
__________________________________
Krótki... nawet bardzo... wiem !Chcę po prostu mieć to za sobą... Chcę skończyć tego bloga.
Wiem że pewnie się tego nie spodziewaliście... ale to jest ostatni rozdział... Ja wiem że myśleliście że będzie ich dużo.. Ale ja od początku wiedziałam że nie będzie ich więcej niż 15 !
Postaram się jeszcze dzisiaj dodać epilog ! :)
Pozdrawiam i dziękuję.
Za wszystko ! ;*
Nie mogłam z nim rozmawiać nie po tym co zrobił, muszę to przemyśleć i jemu też pozwolić.
Całą drogę myślałam nad tym zdarzeniem, to męczące myśleć cały czas o tym samym, ale nie jestem w stanie chodź na chwilę o tym zapomnieć, jeden pocałunek a przywiał tyle wspomnień,.
Wysiadłam z autobusu i skierowałam się w stronę hotelu.
- Czekaj ! - zawołał mnie brat.
- Co chcesz ?
- Usiądźmy. Musimy pogadać.
- Nie mamy o czym.
- Mamy i to nawet nie wiesz o jak wiele sprawach.
- Pff. To mów. - i tak nie miałam zamiaru mu się spowiadać. A jeśli Kamil to zrobił to zabiję go jeszcze w tym ośrodku.
- Co się stało ? Dlaczego się tak zachowujesz ? - spytał potrząsając głową.
- Spytaj Kamila. - powiedziałam i wstałam. Biegnąc do lasu... Czemu ? Nie wiem chciałam być sama.
Siedziałam pod jakimś drzewem. Gdy poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.
Odwróciłam się i zobaczyłam Maćka. Patrzył na mnie z troską w oczach.
Nie wiem czemu to zrobiłam...
Przybliżyłam się do niego i złączyłam nasze usta w pocałunku...
Nie zaprzeczał, odwzajemniał.
Nie wiem czemu to zrobiłam...
- Przepraszam. - powiedziałam a z moich oczu poleciały łzy - potrafię wszystko zepsuć.
Spojrzał mi w oczy.
- Nic nie psujesz - pocałował mnie. - Kocham cię Amelka.
Nie wierzyłam w jego słowa.
Gdy to powiedział... Uświadomiłam sobie że ja czuję do niego to samo.
Może dlatego tak bardzo przeżywałam ten pocałunek z Kamilem.
- Ja ciebie też Maciek. - ponownie nasze usta złączyły się.
Pomógł mi wstać i złapał mnie za rękę. Kierowaliśmy się w stronę hotelu. Wszyscy na nas patrzyli... ale miałam to głęboko w d**ie. Chociaż... Najbardziej zabolał mnie wzrok jednej osoby...
Tak... Kamila
Patrzył na mnie z rozczarowaniem.... Tak bardzo mu na mnie zależało ?
Jeśli tak to nie był wart Ewy.
(...) Jestem w pełni pewna że kocham Kota... haha.
*oczami Maćka*
Kocham ją... a najważniejsze że ona kocha mnie.
Nie sądziłem że mnie pocałuję... Nigdy tak nie myślałem...
Nie miałem nadziei.
Nie sądziłem że sprawy tak się potoczą.
Weszliśmy do pokoju... ona poszła do łazienki a ja podbiegłem do Piotrka.
- Jesteśmy razem... chociaż nie.. nie wiem.. ale mam nadzieję... ale wiesz bo... ona mnie kocha... a ja ją. - powiedziałem na jednym wydechu.
Wewiór mnie przytulił... po przyjacielsku... żeby nie było...
- Gratuluję chłopie... wiedziałem że ci się uda... No i moja siostra w końcu ma właściwego mężczyznę. Nie żebym miał coś do Kamila... A zresztą. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
- Dzięki stary.
__________________________________
Krótki... nawet bardzo... wiem !Chcę po prostu mieć to za sobą... Chcę skończyć tego bloga.
Wiem że pewnie się tego nie spodziewaliście... ale to jest ostatni rozdział... Ja wiem że myśleliście że będzie ich dużo.. Ale ja od początku wiedziałam że nie będzie ich więcej niż 15 !
Postaram się jeszcze dzisiaj dodać epilog ! :)
Pozdrawiam i dziękuję.
Za wszystko ! ;*
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Sorka :(
Przepraszam wszystkich czytelników...
Na razie przerwę pisanie tego bloga ponieważ nie mam żednych pomysłów na niego :<
Ale obiecuję że wrócę :*
Na razie przerwę pisanie tego bloga ponieważ nie mam żednych pomysłów na niego :<
Ale obiecuję że wrócę :*
niedziela, 14 kwietnia 2013
Zapraszam !
Zapraszam do czytania bloga którego piszą moje przyjaciółki :
Cause everything starts from something
~~~~~~~~~~~~~~~~
ps. Czytajcie też tego : One love, one life... of course that basketball
Cause everything starts from something
~~~~~~~~~~~~~~~~
ps. Czytajcie też tego : One love, one life... of course that basketball
sobota, 6 kwietnia 2013
~Rozdział 11
Nie widziałem jej do czasu wyjazdu. Weszła szybko do autobusu, założyła słuchwki, i tyle jej było.
- Co jej ? - spytał Stefan Piotrka.
- Bo ja wiem, mówi że się nie wyspała.
Ta jasne... Już to sobie wyobrażam, jak się spotkamy i przyjdzie nam na gadanie.
Powie że mnie nienawidzi itp.
Może ja tak chcem... A może ona powie mi że to był błąd że się rozstaliśmy.
Może będzie chciała wrócić do mnie, i co ja jej wtedy powiem, że nie.
No bo ja przecież nie wiem co chcę, kocham moją żonę. O jezu to wszystko jest za trudne.
*oczami Amelki*
Słuchałam mojej ukochanej smutnej piosenki : ,,Mały książe i róża'' zawsze przy niej płakałam.
Ja przy wszystkim co smutne płacze.
Nie wiedziałam co zrobić. Ale chyba najsłuszniejsze byłoby zostawienie Kamila w spokoju. On ma Ewe i tak ma zostać.
Ja znajdę sobie kogoś innego. Może lepszego.... Kogo ja oszukuję przecież on był najlepszy.
Zasnęłam w autobusie.
*oczami Maćka*
Co się stało z Amelką, zachowuje się jak nie ona. Jest jakaś skryta, smutna i słucha tych głupich smutnych piosenkek. Ciekawe co jej się stało. Przecież nie spytam jej, nie znam jej tak dobrze żeby się o to spytać nie chcę żeby myślała że jestem jakiś nachalny.
Siedziałem cicho z Piotrkiem.
*oczami Piotrka*
Nie mogłem uwierzyć że oni się tak zachowują. Amelka chodzi smutna i jakaś taka niejaka. A Kamil próbuje udawać że nic się nie dzieje. Zaczyna się to robić denerwujące.
Pomyślałem że jak już dojedziemy to porozmawiam z siostrą. Kto jak kto ale ja powinienem wiedzieć co się dzieje z moją młodszą siostrzyczką.
*oczami Stefana.*
Co sie dzieje z Kamiem ? Od początku zgrupowania zachowuje się jak nie on. Chodzi przybity, i najgorsze jest to że próbuje to ukryć. Pytam go czy che pogadać a on mówi że nie, że wszystko jest w porządku. A ja jako jego przyjaciel wiem najlepiej że jest coś nie tak.
*oczami Dawida*
Wkurza mnie ta drętwa atmosfera.
Siostra Wewióra zachowuje się jak jakaś gwiazdeczka... Co nie zmienia faktu że jest podniecająca.
Kamil z zazdrością patrzy na nią i Maćka. Jak sam coś chce zdziałać to niech działa nie siedzi w miejscu i próbuje ukrywać uczucia.
*oczami Krzyśka*
Te zgrupowanie to największa klapa w historii zgrupowań. Wszyscy tacy jacyś spokojni. Jakoś mi się wydaje że to wina młodej Żyły.
*oczami trenera Kruczka*
Nie wiem co się dzieje z chłopakami. Zawsze siedział w nich szatan. Byli nie do zniesienia. Teraz jekoś zamulają Kamil najbardziej. Ale przyjmniej dobrze skacze...
Coś mi się wydaje że pozowlenie na wycieczke dla Amelki to nie był dobry pomysł.
_______________________
Dziś taki jakby inny rozdział.
Piszcie w komentarzach z kim się zgadzacie co do jego zdania ^^
- Co jej ? - spytał Stefan Piotrka.
- Bo ja wiem, mówi że się nie wyspała.
Ta jasne... Już to sobie wyobrażam, jak się spotkamy i przyjdzie nam na gadanie.
Powie że mnie nienawidzi itp.
Może ja tak chcem... A może ona powie mi że to był błąd że się rozstaliśmy.
Może będzie chciała wrócić do mnie, i co ja jej wtedy powiem, że nie.
No bo ja przecież nie wiem co chcę, kocham moją żonę. O jezu to wszystko jest za trudne.
*oczami Amelki*
Słuchałam mojej ukochanej smutnej piosenki : ,,Mały książe i róża'' zawsze przy niej płakałam.
Ja przy wszystkim co smutne płacze.
Nie wiedziałam co zrobić. Ale chyba najsłuszniejsze byłoby zostawienie Kamila w spokoju. On ma Ewe i tak ma zostać.
Ja znajdę sobie kogoś innego. Może lepszego.... Kogo ja oszukuję przecież on był najlepszy.
Zasnęłam w autobusie.
*oczami Maćka*
Co się stało z Amelką, zachowuje się jak nie ona. Jest jakaś skryta, smutna i słucha tych głupich smutnych piosenkek. Ciekawe co jej się stało. Przecież nie spytam jej, nie znam jej tak dobrze żeby się o to spytać nie chcę żeby myślała że jestem jakiś nachalny.
Siedziałem cicho z Piotrkiem.
*oczami Piotrka*
Nie mogłem uwierzyć że oni się tak zachowują. Amelka chodzi smutna i jakaś taka niejaka. A Kamil próbuje udawać że nic się nie dzieje. Zaczyna się to robić denerwujące.
Pomyślałem że jak już dojedziemy to porozmawiam z siostrą. Kto jak kto ale ja powinienem wiedzieć co się dzieje z moją młodszą siostrzyczką.
*oczami Stefana.*
Co sie dzieje z Kamiem ? Od początku zgrupowania zachowuje się jak nie on. Chodzi przybity, i najgorsze jest to że próbuje to ukryć. Pytam go czy che pogadać a on mówi że nie, że wszystko jest w porządku. A ja jako jego przyjaciel wiem najlepiej że jest coś nie tak.
*oczami Dawida*
Wkurza mnie ta drętwa atmosfera.
Siostra Wewióra zachowuje się jak jakaś gwiazdeczka... Co nie zmienia faktu że jest podniecająca.
Kamil z zazdrością patrzy na nią i Maćka. Jak sam coś chce zdziałać to niech działa nie siedzi w miejscu i próbuje ukrywać uczucia.
*oczami Krzyśka*
Te zgrupowanie to największa klapa w historii zgrupowań. Wszyscy tacy jacyś spokojni. Jakoś mi się wydaje że to wina młodej Żyły.
*oczami trenera Kruczka*
Nie wiem co się dzieje z chłopakami. Zawsze siedział w nich szatan. Byli nie do zniesienia. Teraz jekoś zamulają Kamil najbardziej. Ale przyjmniej dobrze skacze...
Coś mi się wydaje że pozowlenie na wycieczke dla Amelki to nie był dobry pomysł.
_______________________
Dziś taki jakby inny rozdział.
Piszcie w komentarzach z kim się zgadzacie co do jego zdania ^^
piątek, 5 kwietnia 2013
Uwaga !!!
Po skończeniu starego (o siatkarzach) bloga zaczęłam nowego !
This is my life, my game and it's played by my rules. - Zapraszam do czytania i komentowania.
This is my life, my game and it's played by my rules. - Zapraszam do czytania i komentowania.
czwartek, 4 kwietnia 2013
~Rozdział 10
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
- A 26 ? Dobre ? - spytał z nadzieją Piotrek.
- Nie trochę słabe - zaśmiałam się i poszłam do autobusu.
Usiadłam na fotelu a po chwili pojawił się Kamil.
- Siema, nie idziesz spać ? Bo o 2 w nocy jest konkurs.
- O której ?! - spytałam zdziwiona.
- O drugiej w nocy.
- To ja nie jadę, spać będę.
- No weź ! - krzyknęli wszyscy chłopacy. - kibicem jest się zawsze a nie tylko jak jest dzień.
- Ja wiem ale o 2 w nocy to przesada !
- Pff. To nie, będziesz coś chciała. - powiedział Stefan.
- Trudno. - w drodze do hotelu zdążyłam zasnąć na ramieniu Kamila.
***
Obudziłam się późno w nocy i nie byłam już śpiąca, było jakoś po 3.
Wstałam, ubrałam szlafrok i poszłam do kuchni, nie wiem jakim cudem spotkałam tam Kamila.
- O cześć ! - wzięłam szklankę wody i usiadłam na sofę w jadali.
On po chwili przysiadł się do mnie.
- Siemka, czemu nie śpisz ? - spytał.
- Bo nie jestem śpiąca a ty ?
- To samo.
- Które miejsce ?
- Ach, już dobra 5 !
- O to gratuluję. A reszta ?
- Maciek 14, Dawid 18, Piotrek 22, Krzysiek 25. A Stefan się nie zakwalifikował.
- To lepiej niż rano. - uśmiechnęłam się.
Nie wiem jak to się stało ale nasze usta się złączyły. Odepchnęłam go.
- Kamil nie możemy, nie jesteśmy już ze sobą, masz Ewę.
- Ale Amelka ja nadal cię kocham.
- Ja ciebie chyba też, ale to niesprawiedliwe wobec Ewy. Przepraszam już pójdę. Dobranoc. - powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi.
- To ja przepraszam. - powiedział smutny.
Nie wiedziałam co o tym myśleć, przecież ja tez go kocham, ale ja nie potrafię zrobić tego Ewie, to kiedyś była moja przyjaciółka, a przyjaciółka się tego nie robi, ba nikomu się tego nie robi.
Kochałam go ale ja go kochałam już od naszego pierwszego spotkania, pewnie nadal będę go kochała. Jego się nie da tak po prostu odkochać.
Nie zmienia to faktu że on ma żonę, której nie powinien zdradzać.
Poszłam z powrotem do pokoju, położyłam się koło Maćka. I leżałam, nie mogłam zasnąć, nie po tym co zrobił Kamil. Przecież miałam zapomnieć, a przez niego bardziej się pogrążam.
*oczami Kamila*
Co ja zrobiłem, przecież Ewa, jak mogłem, ją kocham najbardziej !
Czy na pewno ?
Ale Amelka, jej nie da się przestać kochać. Kochałem ją już na naszym pierwszym spotkaniu, i prawdopodobnie zawsze będę ją kochał.
Gdyby nie ona mógłbym zrobić coś czego Ewa nigdy by mi nie przebaczyła, ja sam sobie też nie, Amelka zapewne sobie też nie, co jak co Ewa to była jej przyjaciółka.
Wstałem z kanapy i poszedłem do sypialni. Stefan chrapał, ja położyłem się i nie mogłem przestać myśleć o tym co się stało.
RANO
Wstałem prawie martwy, wieczorem wyjeżdżamy, ciekawe jak będzie zachowywać się Amelka, myślałem czy powiedzieć o tym Stefanowi, ale wydaje mi się że postąpiłbym głupio, nawet bardzo.
Poszedłem na śniadanie, Amelki nie było.
- Gdzie Mela ? - spytałem.
- Śpi, jakaś niewyspana była, jak ją budziliśmy. - (no przecież nie spała w nocy - pomyślałem).
- No bo ona płakała - przeraziłam się jak to przeze mnie - w nocy, miała mokrą poduszkę, ale to dlatego pewnie że boi się ciemności - powiedział Maciek zagryzając bułkę.
No ale to musiało być przeze mnie, przecież ona nie boi się ciemności, ja to wiem, Piotrek i Stefan chyba też załapał.
Czyli ona też coś do mnie czuje. Tak to by nie płakała. Ale to nie jest pocieszenie. Wolałbym żeby pomiędzy nami nic nie było. Zachowywałbym się normalnie. Gdyby Wewiór nie zaproponował jej tego wyjazdu może wszystko potoczyło by się inaczej. Ale wtedy nie uświadomiłbym sobie co straciłem przez zerwanie z nią.
,,Ja ciebie chyba też kocham'' siedziało mi to w głowie. CHYBA ! czyli nie wie tego na 100%.
_________________________
Dzisiaj krótki ale jest.
Po zawodach w Sapporo.
- I tak dobrze - powiedziałam - 10 miejsce też dobre, 9 jeszcze lepsze. - popatrzyłam z Maćka na Kamila.- A 26 ? Dobre ? - spytał z nadzieją Piotrek.
- Nie trochę słabe - zaśmiałam się i poszłam do autobusu.
Usiadłam na fotelu a po chwili pojawił się Kamil.
- Siema, nie idziesz spać ? Bo o 2 w nocy jest konkurs.
- O której ?! - spytałam zdziwiona.
- O drugiej w nocy.
- To ja nie jadę, spać będę.
- No weź ! - krzyknęli wszyscy chłopacy. - kibicem jest się zawsze a nie tylko jak jest dzień.
- Ja wiem ale o 2 w nocy to przesada !
- Pff. To nie, będziesz coś chciała. - powiedział Stefan.
- Trudno. - w drodze do hotelu zdążyłam zasnąć na ramieniu Kamila.
***
Obudziłam się późno w nocy i nie byłam już śpiąca, było jakoś po 3.
Wstałam, ubrałam szlafrok i poszłam do kuchni, nie wiem jakim cudem spotkałam tam Kamila.
- O cześć ! - wzięłam szklankę wody i usiadłam na sofę w jadali.
On po chwili przysiadł się do mnie.
- Siemka, czemu nie śpisz ? - spytał.
- Bo nie jestem śpiąca a ty ?
- To samo.
- Które miejsce ?
- Ach, już dobra 5 !
- O to gratuluję. A reszta ?
- Maciek 14, Dawid 18, Piotrek 22, Krzysiek 25. A Stefan się nie zakwalifikował.
- To lepiej niż rano. - uśmiechnęłam się.
Nie wiem jak to się stało ale nasze usta się złączyły. Odepchnęłam go.
- Kamil nie możemy, nie jesteśmy już ze sobą, masz Ewę.
- Ale Amelka ja nadal cię kocham.
- Ja ciebie chyba też, ale to niesprawiedliwe wobec Ewy. Przepraszam już pójdę. Dobranoc. - powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi.
- To ja przepraszam. - powiedział smutny.
Nie wiedziałam co o tym myśleć, przecież ja tez go kocham, ale ja nie potrafię zrobić tego Ewie, to kiedyś była moja przyjaciółka, a przyjaciółka się tego nie robi, ba nikomu się tego nie robi.
Kochałam go ale ja go kochałam już od naszego pierwszego spotkania, pewnie nadal będę go kochała. Jego się nie da tak po prostu odkochać.
Nie zmienia to faktu że on ma żonę, której nie powinien zdradzać.
Poszłam z powrotem do pokoju, położyłam się koło Maćka. I leżałam, nie mogłam zasnąć, nie po tym co zrobił Kamil. Przecież miałam zapomnieć, a przez niego bardziej się pogrążam.
*oczami Kamila*
Co ja zrobiłem, przecież Ewa, jak mogłem, ją kocham najbardziej !
Czy na pewno ?
Ale Amelka, jej nie da się przestać kochać. Kochałem ją już na naszym pierwszym spotkaniu, i prawdopodobnie zawsze będę ją kochał.
Gdyby nie ona mógłbym zrobić coś czego Ewa nigdy by mi nie przebaczyła, ja sam sobie też nie, Amelka zapewne sobie też nie, co jak co Ewa to była jej przyjaciółka.
Wstałem z kanapy i poszedłem do sypialni. Stefan chrapał, ja położyłem się i nie mogłem przestać myśleć o tym co się stało.
RANO
Wstałem prawie martwy, wieczorem wyjeżdżamy, ciekawe jak będzie zachowywać się Amelka, myślałem czy powiedzieć o tym Stefanowi, ale wydaje mi się że postąpiłbym głupio, nawet bardzo.
Poszedłem na śniadanie, Amelki nie było.
- Gdzie Mela ? - spytałem.
- Śpi, jakaś niewyspana była, jak ją budziliśmy. - (no przecież nie spała w nocy - pomyślałem).
- No bo ona płakała - przeraziłam się jak to przeze mnie - w nocy, miała mokrą poduszkę, ale to dlatego pewnie że boi się ciemności - powiedział Maciek zagryzając bułkę.
No ale to musiało być przeze mnie, przecież ona nie boi się ciemności, ja to wiem, Piotrek i Stefan chyba też załapał.
Czyli ona też coś do mnie czuje. Tak to by nie płakała. Ale to nie jest pocieszenie. Wolałbym żeby pomiędzy nami nic nie było. Zachowywałbym się normalnie. Gdyby Wewiór nie zaproponował jej tego wyjazdu może wszystko potoczyło by się inaczej. Ale wtedy nie uświadomiłbym sobie co straciłem przez zerwanie z nią.
,,Ja ciebie chyba też kocham'' siedziało mi to w głowie. CHYBA ! czyli nie wie tego na 100%.
_________________________
Dzisiaj krótki ale jest.
środa, 3 kwietnia 2013
~Rozdział 9
...Zobaczyłem pusty pokój (buahahahahaha), słychać było także szum wody dochodzący z łazienki. Pewnie Amelka się myję bo wyszła wcześniej.
Jako że mam zwyczaj spać w majtkach i podkoszulce rozebrałem się i położyłem w łóżku.
Po chwili do pokoju wpadł prawie nie żywy Piotrek.
- Kładź się Wewiór - ja byłem dość trzeźwy, Amelka zapewne też bo widziałem jak omijała kolejki.
Piotrek się położył i po chwili już spał.
- Wróciliście ? - spytała już przebrana w piżamę.
- Jak widać. - uśmiechnąłem się. Ona ściągnęła kapcie i położyła się koło mnie.
- Łapy przy sobie Maciusiu - powiedziała i odwróciła się do mnie tyłem.
- E szkoda - udałem przygnębionego, choć nawet nie miałem zamiaru.
Leżeliśmy chwile w ciszy i ciemności.
- Maciek śpisz ? - spytała.
- Nie. Stało się coś ?
- Bo ja się boje ciemności. - powiedziała cicho.
- Haha - zaśmiałem się a ona dźgnęła mnie w ramię - Naprawdę ?
- No nie na niby. - głos jej zadrżał - mogę się przytulić ?
- No nie wiem nie wiem, kazałaś trzymać łapy przy sobie.
- Ej no weź cofam !
- No dobra chodź - sprawiło mi to wielką przyjemność. Jej ciało kipiało strachem i ciepłem.
*Oczami Amelki*
Obudziłam się rano w ramionach Maćka. Nie zbyt pamiętam wczorajszy wieczór, ale wydaje mi się że było świetnie.
- Możesz tak nie ściskać ? Wydaje mi się że jest już jasno. - powiedział drwiąco Maciek. Dopiero teraz skapnęłam się że strasznie ściskam go w tali. Bardzo szybko od niego odskoczyłam. - Ej ale ni mówiłem żebyś odskoczyła.
- Następnym razem uważaj co mówisz.
- Serio boisz się ciemności ?
- Ni.. Tak, strasznie się boję. - skłamałam, będę udawać że się boje będzie ubaw.
- Ty się boisz ciemności ?! - spytał Piotrek wychodząc z łazienki. Rzuciłam mu szybkie znaczące spojrzenie. - A no tak zapomniałem. - spojrzał na mnie zdezorientowany.
Wstałam z łóżka i założyłam kapcie. Poszłam do łazienki, po drodze rzuciłam Piotrkowi spojrzenie typu ,,A tylko spróbujesz się wygadać to po tobie'' Przebrałam się i wyszłam na śniadanie. Chłopacy po chwili mnie dogonili.
- Wiesz że czasem na zgrupowaniu nie ma prądu ? - spytał Maciek.
- I co z tego ? - nie wiadomo skąd pojawił się Stefan.
Szybko dźgnęłam go w brzuch i rzuciłam takie same spojrzenie jak wcześniej Piotrkowi.
- To z tego że ona boi się ciemności ?! - załapał Kamil, który też nie wiem skąd się wziął. Uśmiechnęłam się do niego a on odpowiedział mrugnięciem.
- Od kiedy ?! - nie załapał Stefan.
- Od zawsze debilu - powiedział Piotrek i uśmiechnął się do mnie.
Usiedliśmy do stołu i przynieśli jedzenie.
- Spać mi się chce. - ziewnęłam.
- To co wy w nocy robiliście ? - spytał Stefan.
- A jak myślisz ? - spytał Maciek, oblizując wargę. Zaśmiałam się cicho i chciałam pomóc Maćkowi.
- Ale szczegółów nie zdradzimy. - powiedziałam, a Maciek mnie objął.
Piotrek popatrzył na mnie i na Maćka i chyba załapał o co nam chodzi.
- No ale mogliście ciszej. - powiedział. Na co ja parsknęłam śmiechem, Maciek mnie uszczypnął(zapewne żebym się uspokoiła), a chłopacy się uśmiechnęli, może oprócz Kamila.
- Ej Pit nie przesadzaj, byłeś tak pijany że pewnie nawet nie słyszałeś.
Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- Wiedziałem że kłamiecie ! - krzyknął Stefan.
- Wszystko zepsułaś ! - zaśmiał się Maciek.
- To przez was - wskazałam na M i P.
Chłopacy też się już śmiali. Popatrzyłam na Kamila, to z nimi przeżyłam mój pierwszy raz, patrzyłam mu prosto w oczy, on jednak unikał mojego wzroku, wymuszał śmiech. Tego w nim nienawidziłam, zawsze skrywał uczucia w sobie.
- Ej gdzie najbliżej jest tu basen ? - spytałam, jakoś nabrałam ochoty na basen.
- Odkryty ? - spytał Dawid.
- Tak debilu, jestem Morsem z Ustronia - powiedziałam z ironią.
- Serio ?! A mógłbym też tyle że ja bym był Mors z Nowego Targu, co ty na to ? - spytał całkiem poważnie, a ja zrobiłam typowego ,,face palma''.
- To może do tych normalniejszych psychicznie, kiedy idziemy na basen ?
- Dzisiaj. - powiedział Stefan.
- Chce wam się ? - spytał Krzysiek.
- Niezbyt - powiedział mój brat.
- Dobra to tak będzie najlepiej. Kto idzie na basen ręka w górę.
Zgłosił się :
~Maciek
~Kamil~Stefan
~Dawid. - To o której ?
- O 13 na dole.- zarządził Stefan.
- A obiad ? -spytałam z żalem.
- Zjemy tam, to jest taka kryta plaża(nie wiem czy taka jest w Zakopanym)
- Oooo zawsze na taką chciałem. - wykrzyczał Dawid.
Spojrzałam na niego lekceważąco.
- Dobra to ja idę się szykować, bo zostało... - spojrzałam na zegarek - 45 minut. O kurde nie zdążę.
Pobiegłam szybko po schodach, i wyciągnęłam strój.
Poszłam do łazienki przebrałam się, a na wierzch założyłam to co przedtem. Weszłam do pokoju. A siedział tam Piotrek.
- Ten twój strój to nie zbyt dużo przykrywa - nie patrzył mi w oczy tylko szperał w telefonie.
- Podglądałeś ?! - spytałam oburzona.
- Nie, widziałem to - pokazał mi zdjęcie na telefonie mojej niezbyt grzecznej sesji.
- Skąd to masz ? - spytałam cały czas tym samym złym tonem.
- Dostałem w wiadomości od nieznanego numeru. - mówił całkiem poważnie, pokazał mi wyświetlacz swojego telefonu.
,,Nie wstyd pokazywać ci się z taką dziwką? Nie chciałbyś zobaczyć innych jej zdjęć, trochę bardziej niecenzuralnych. Nie będę taki wścibski ale uważaj na nią.''
- I ty nic nie odpisałeś ? Zgadzasz się z nim ? - spytałam z łzami w oczach.
- Pewnie że nie. Ale ten strój. - powiedział zmiękczonym głosem.
- Ale to chyba moja sprawa w co się ubieram. A zresztą nie mam się czego wstydzić więc nic ci do tego. - odwróciłam się i odeszłam na dół poczekać na chłopaków.
Zastanawiałam się kto mógł to napisać. Kto tak bardzo mnie nienawidzi ?
Z zamyśleń wyrwali mnie chłopacy.
- Idziemy ?
***
Weszłam na tą niby ,,plażę'' chłopcy leżeli na leżakach i czekali na mnie, położyłam się między Kamilem a Maćkiem.
Swoją drogą to fajnie tu urządzili były tu nawet lampy opalające.
- Idziemy do wody ? - spytał Stefan i pobiegł a za nim Maciek i Dawid.
- Nieźle się zmieniłaś od czasu kiedy ostatni raz cie widziałem. - powiedział Kamil patrząc mi w biust.
Zrobiłam wielkie oczy, nie spodziewałam się tego po nim.
- Widziałeś mnie 3 lata temu. Myślisz że od tamtego czasu stoję w miejscu ? Tobie pewnie też centymetrów przybyło - zaśmiałam się i odeszłam do wody zostawiając Kamila samego.
Bawiliśmy się świetnie, Kamil też się do nas dołączył. Po zabawie w wodzie poszliśmy coś zjeść, było bardzo pyszne. Od dziś dla mnie jest to najlepsze Plażowe-Aqua-Park w Polsce.
____________________________
Jak wam się podoba zmiana nastroju Amelki ?
Jako że mam zwyczaj spać w majtkach i podkoszulce rozebrałem się i położyłem w łóżku.
Po chwili do pokoju wpadł prawie nie żywy Piotrek.
- Kładź się Wewiór - ja byłem dość trzeźwy, Amelka zapewne też bo widziałem jak omijała kolejki.
Piotrek się położył i po chwili już spał.
- Wróciliście ? - spytała już przebrana w piżamę.
- Jak widać. - uśmiechnąłem się. Ona ściągnęła kapcie i położyła się koło mnie.
- Łapy przy sobie Maciusiu - powiedziała i odwróciła się do mnie tyłem.
- E szkoda - udałem przygnębionego, choć nawet nie miałem zamiaru.
Leżeliśmy chwile w ciszy i ciemności.
- Maciek śpisz ? - spytała.
- Nie. Stało się coś ?
- Bo ja się boje ciemności. - powiedziała cicho.
- Haha - zaśmiałem się a ona dźgnęła mnie w ramię - Naprawdę ?
- No nie na niby. - głos jej zadrżał - mogę się przytulić ?
- No nie wiem nie wiem, kazałaś trzymać łapy przy sobie.
- Ej no weź cofam !
- No dobra chodź - sprawiło mi to wielką przyjemność. Jej ciało kipiało strachem i ciepłem.
*Oczami Amelki*
Obudziłam się rano w ramionach Maćka. Nie zbyt pamiętam wczorajszy wieczór, ale wydaje mi się że było świetnie.
- Możesz tak nie ściskać ? Wydaje mi się że jest już jasno. - powiedział drwiąco Maciek. Dopiero teraz skapnęłam się że strasznie ściskam go w tali. Bardzo szybko od niego odskoczyłam. - Ej ale ni mówiłem żebyś odskoczyła.
- Następnym razem uważaj co mówisz.
- Serio boisz się ciemności ?
- Ni.. Tak, strasznie się boję. - skłamałam, będę udawać że się boje będzie ubaw.
- Ty się boisz ciemności ?! - spytał Piotrek wychodząc z łazienki. Rzuciłam mu szybkie znaczące spojrzenie. - A no tak zapomniałem. - spojrzał na mnie zdezorientowany.
Wstałam z łóżka i założyłam kapcie. Poszłam do łazienki, po drodze rzuciłam Piotrkowi spojrzenie typu ,,A tylko spróbujesz się wygadać to po tobie'' Przebrałam się i wyszłam na śniadanie. Chłopacy po chwili mnie dogonili.
- Wiesz że czasem na zgrupowaniu nie ma prądu ? - spytał Maciek.
- I co z tego ? - nie wiadomo skąd pojawił się Stefan.
Szybko dźgnęłam go w brzuch i rzuciłam takie same spojrzenie jak wcześniej Piotrkowi.
- To z tego że ona boi się ciemności ?! - załapał Kamil, który też nie wiem skąd się wziął. Uśmiechnęłam się do niego a on odpowiedział mrugnięciem.
- Od kiedy ?! - nie załapał Stefan.
- Od zawsze debilu - powiedział Piotrek i uśmiechnął się do mnie.
Usiedliśmy do stołu i przynieśli jedzenie.
- Spać mi się chce. - ziewnęłam.
- To co wy w nocy robiliście ? - spytał Stefan.
- A jak myślisz ? - spytał Maciek, oblizując wargę. Zaśmiałam się cicho i chciałam pomóc Maćkowi.
- Ale szczegółów nie zdradzimy. - powiedziałam, a Maciek mnie objął.
Piotrek popatrzył na mnie i na Maćka i chyba załapał o co nam chodzi.
- No ale mogliście ciszej. - powiedział. Na co ja parsknęłam śmiechem, Maciek mnie uszczypnął(zapewne żebym się uspokoiła), a chłopacy się uśmiechnęli, może oprócz Kamila.
- Ej Pit nie przesadzaj, byłeś tak pijany że pewnie nawet nie słyszałeś.
Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- Wiedziałem że kłamiecie ! - krzyknął Stefan.
- Wszystko zepsułaś ! - zaśmiał się Maciek.
- To przez was - wskazałam na M i P.
Chłopacy też się już śmiali. Popatrzyłam na Kamila, to z nimi przeżyłam mój pierwszy raz, patrzyłam mu prosto w oczy, on jednak unikał mojego wzroku, wymuszał śmiech. Tego w nim nienawidziłam, zawsze skrywał uczucia w sobie.
- Ej gdzie najbliżej jest tu basen ? - spytałam, jakoś nabrałam ochoty na basen.
- Odkryty ? - spytał Dawid.
- Tak debilu, jestem Morsem z Ustronia - powiedziałam z ironią.
- Serio ?! A mógłbym też tyle że ja bym był Mors z Nowego Targu, co ty na to ? - spytał całkiem poważnie, a ja zrobiłam typowego ,,face palma''.
- To może do tych normalniejszych psychicznie, kiedy idziemy na basen ?
- Dzisiaj. - powiedział Stefan.
- Chce wam się ? - spytał Krzysiek.
- Niezbyt - powiedział mój brat.
- Dobra to tak będzie najlepiej. Kto idzie na basen ręka w górę.
Zgłosił się :
~Maciek
~Kamil~Stefan
~Dawid. - To o której ?
- O 13 na dole.- zarządził Stefan.
- A obiad ? -spytałam z żalem.
- Zjemy tam, to jest taka kryta plaża(nie wiem czy taka jest w Zakopanym)
- Oooo zawsze na taką chciałem. - wykrzyczał Dawid.
Spojrzałam na niego lekceważąco.
- Dobra to ja idę się szykować, bo zostało... - spojrzałam na zegarek - 45 minut. O kurde nie zdążę.
Pobiegłam szybko po schodach, i wyciągnęłam strój.
Poszłam do łazienki przebrałam się, a na wierzch założyłam to co przedtem. Weszłam do pokoju. A siedział tam Piotrek.
- Ten twój strój to nie zbyt dużo przykrywa - nie patrzył mi w oczy tylko szperał w telefonie.
- Podglądałeś ?! - spytałam oburzona.
- Nie, widziałem to - pokazał mi zdjęcie na telefonie mojej niezbyt grzecznej sesji.
- Skąd to masz ? - spytałam cały czas tym samym złym tonem.
- Dostałem w wiadomości od nieznanego numeru. - mówił całkiem poważnie, pokazał mi wyświetlacz swojego telefonu.
,,Nie wstyd pokazywać ci się z taką dziwką? Nie chciałbyś zobaczyć innych jej zdjęć, trochę bardziej niecenzuralnych. Nie będę taki wścibski ale uważaj na nią.''
- I ty nic nie odpisałeś ? Zgadzasz się z nim ? - spytałam z łzami w oczach.
- Pewnie że nie. Ale ten strój. - powiedział zmiękczonym głosem.
- Ale to chyba moja sprawa w co się ubieram. A zresztą nie mam się czego wstydzić więc nic ci do tego. - odwróciłam się i odeszłam na dół poczekać na chłopaków.
Zastanawiałam się kto mógł to napisać. Kto tak bardzo mnie nienawidzi ?
Z zamyśleń wyrwali mnie chłopacy.
- Idziemy ?
***
Weszłam na tą niby ,,plażę'' chłopcy leżeli na leżakach i czekali na mnie, położyłam się między Kamilem a Maćkiem.
Swoją drogą to fajnie tu urządzili były tu nawet lampy opalające.
- Idziemy do wody ? - spytał Stefan i pobiegł a za nim Maciek i Dawid.
- Nieźle się zmieniłaś od czasu kiedy ostatni raz cie widziałem. - powiedział Kamil patrząc mi w biust.
Zrobiłam wielkie oczy, nie spodziewałam się tego po nim.
- Widziałeś mnie 3 lata temu. Myślisz że od tamtego czasu stoję w miejscu ? Tobie pewnie też centymetrów przybyło - zaśmiałam się i odeszłam do wody zostawiając Kamila samego.
Bawiliśmy się świetnie, Kamil też się do nas dołączył. Po zabawie w wodzie poszliśmy coś zjeść, było bardzo pyszne. Od dziś dla mnie jest to najlepsze Plażowe-Aqua-Park w Polsce.
____________________________
Jak wam się podoba zmiana nastroju Amelki ?
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
~Rozdział 8
Do pokoju wróciłam około 15. Zastałam w nim tylko Piotrka.
- Siema gdzie Maciek ? - położyłam się na łóżko.
- Poszedł porozmawiać. - odrzekł z nad książki.
- Z kim ?
- Z Amelką.
- Yyyy ? Ja tu jestem, a Maćka nie ma ?
- To ty ?! - spojrzał na mnie.
- Nie Duch Święty. Ty jesteś dziwny. Mam zwątpienia co do naszego pokrewieństwa.
- Jak z Kamilem ? - spytał zamykając książkę.
- No pogodziłam się.
- Tego się domyśliłem, widać po tobie. - usiadł na przeciw mnie. - gadaliście ?
- Chwilkę. Dawid nam przeszkodził.
- Idź pogadaj z Maćkiem. - zdziwiło mnie to, ale w sumie czemu nie.
- Gdzie jest ?
- Nie wiem... Na górnych balkonach pewnie.
Wstałam i ruszyłam ku wyznaczonemu miejscu.
Weszłam cicho na balkon, Maciek stał przy barierce.
- Przeszkadzam ? - spytałam.
- Nie.. Nie jasne że nie - powiedział zakłopotany.
- Chciałeś pogadać ?
- Nie.. nie ja.. tak. - wymusił uśmiech.
- Słucham ? - popatrzyłam mu w oczy.
- Bo.. czy nie zechciałabyś może pójść ze mną na spacer, jutro albo kiedy będziesz chciała. - spytał.
- Jasne że bym zechciała - dałam mu buziaka w polika. - Zimno nie ?
Maciek przyciągnął mnie do siebie i objął mnie ramieniem.
- Idziemy ? - spytał.
- Nie, posiedźmy tu razem.
Usiadłam na ziemi a on obok mnie. Podziwiałam widoki.
*oczami Maćka*
Podziwiałem jej urodę. Była tak śliczna, i tak sympatyczna.
Nie byłem wstanie powiedzieć czy się w niej zakochałem ale zauroczyłem na pewno.
- Zawsze chciałam pojechać na Hawaje. - powiedziała.
Ja też, ale tylko z nią.
- Ja zawsze marzyłem jechać na Madagaskar.
- Pojedziemy kiedyś tu i tu ? - spytała, ale wiedziałem że dla niej to nic nie znaczy.
- Jeśli będziesz chciała, to pojedziemy. - uśmiechnąłem się.
- Chciałabym być blondynką. Ładnie by mi było ?
- Jasne, tobie we wszystkim ładnie - powiedziałem prawdę.
- Ale odrosty tego bym chyba nie zniosła, ale wiesz może kiedyś nie będzie mi to przeszkadzało. - zaśmiałem się. - Czemu się śmiejesz ? - spytała.
- Śmieszna jesteś.
- Ej ! - zaśmiała się i lekko uderzyła mnie w ramię.
Posiedzieliśmy dość długo w ciszy.
- Która godzina ? - spytała.
- Nie wiem, chodźmy bo się na autobus spóźnimy. - wstałem i podałem jej rękę. Poszliśmy do pokoju, wziąłem torbę i narty. I poszliśmy na dół, wszyscy już czekali.
Wsiedliśmy do autobusu, każdy siedział sam... przed zawodami chcieliśmy pobyć sami.
*oczami Amelki*
Byliśmy już na miejscu.
Było dużo kibiców, jak zawsze zresztą, tylko że dzisiaj przeważały Biało-Czerwone kolory.. nie no w sumie zawsze przeważają... No ale skakali u siebie i to się liczy.
Stałam na dole tam gdzie zawsze skoczkowie wchodzą po skoku. Czekałam na moich orzełków.
Pierwszy przyszedł Krzysiek... Mówiłam już że dziś drużynowe ? Jak nie to teraz mówię.
Chłopacy skakali świetnie i już po 1 serii prowadzili.
Indywidualnie najlepszy był Maciek, potem Kamil a na 3 pozycji był Rune Velta, 4 zaś zajmował Piotruś.
...
Po całym konkursie Polska uplasowała się na 2 pozycji tuż za Słowenią, a przed Australijczykami. Pogratulowałam chłopcom. I poszłam do Stefana i Dawida.
- Nieźle było no nie ? - spytał Stefan.
- No fajnie... Jesteś smutny ? - spytałam Dawida.
- Nie no czemu ?
- Przecież widzę. Co się stało.
- Nic.
- Jak chcesz.
Staliśmy chwilę w ciszy, potem Dawid gdzieś poszedł.
- Co mu ?
- Też chciałby skakać w drużynowych.
- No a ty nie ? - spytałam, no bo przeciez to chyba normalne.
- Ja już skakałem jak byłem młody.
- Z Adamem. - uśmiechnęłam się.
- Tak.. To była przygoda. Nawet jak skakałem źle to i tak były najlepsze momenty życia, skakać z Adamem Małyszem było niesamowicie... Skakałem z historią Polski. - uśmiechnął się ja zresztą też.
Podbiegli do nas skoczkowie.
- Jedziemy ?
- Jedźcie, ja z Maćkiem idę na spacer. Piotrek weź jego rzeczy.
Chłopacy się popatrzyli na mnie ze zdziwieniem (łącznie z Mackiem)
- No co nie możemy iść na spacer ? - spytałam.
- Jasne że możecie.
Odeszliśmy z Maćkiem.
- Nie wiedziałem że teraz pójdziemy.
- No ale powiedziałeś że kiedy będę chciała. A ja teraz chcę.
- A jeśli tak.
- Widziałeś się z rodzicami.
- Jutro przyjdą.
Usiedliśmy na ławce, on spojrzał mi w oczy.
- Ładne masz oczy. - powiedział.
- Nie, ja zawsze chciałam mieć niebieskie.
- Mi się podobają brązowe.
- Bo sam masz ? spytałam rozbawiona.
- Może, ale ktoś jeszcze ma, dziewczyna na której mi zależy.
- Musi być szczęściarą.
- Musi. - lekko się uśmiechnął.
Chwile siedzieliśmy w ciszy.
- Ile miałaś lat jak po raz pierwszy miałaś chłopaka ?
- 15, Kamil był moim pierwszym chłopakiem. A ty ?
- 14, Dominika miała na imię.
- A jak miała na imię ostatnia twoja dziewczyna ?
- Joanna. A twój chłopak ?
- Chris. Jak się rozstaliście ?
- Zdradziła mnie. Wróciłem wcześniej do domu i zastałem ich w sypialni.
- Nienawidzę takich. Ja ci swoją historię już opowiedziałam.
- Widać nie mieliśmy szczęścia w miłości.
- Ja na Kamila nie narzekałam.. - posmutniałam, on jakby też.
*oczami Maćka*
Co chwilę wspominała o Kamilu, pewnie nadal go kochała.
- Która godzina ? - zmieniła temat. Spojrzałem na telefon.
- Dochodzi 20.
- Wracamy ? Zanim dojdziemy może być po 21.
- Jasne chodź.
Szliśmy długo. W pokoju nie było Piotrka.
- A on gdzie ? - spytała.
- Pewnie z chłopakami świętuje 2 miejsce. Idziemy do nich ?
- No spoko.
Poszliśmy do pokoju Kamila i Stefana.
- Yoo ! - powiedziała na wejście.
- Gdzie wy byliście tak długo ? - spytał Wewiór.
- Na spacerze - odpowiedziałem.
- Taaaa jasne - powiedział Krzysiek.
Impreza trwała długo było strasznie śmiesznie (jak na każdej imprezie).
Gdy poszedłem do pokoju spać zobaczyłem.....
______________________
Uwielbiam zatrzymywać w takich momentach.
Buahahaha kocham was :*
- Siema gdzie Maciek ? - położyłam się na łóżko.
- Poszedł porozmawiać. - odrzekł z nad książki.
- Z kim ?
- Z Amelką.
- Yyyy ? Ja tu jestem, a Maćka nie ma ?
- To ty ?! - spojrzał na mnie.
- Nie Duch Święty. Ty jesteś dziwny. Mam zwątpienia co do naszego pokrewieństwa.
- Jak z Kamilem ? - spytał zamykając książkę.
- No pogodziłam się.
- Tego się domyśliłem, widać po tobie. - usiadł na przeciw mnie. - gadaliście ?
- Chwilkę. Dawid nam przeszkodził.
- Idź pogadaj z Maćkiem. - zdziwiło mnie to, ale w sumie czemu nie.
- Gdzie jest ?
- Nie wiem... Na górnych balkonach pewnie.
Wstałam i ruszyłam ku wyznaczonemu miejscu.
Weszłam cicho na balkon, Maciek stał przy barierce.
- Przeszkadzam ? - spytałam.
- Nie.. Nie jasne że nie - powiedział zakłopotany.
- Chciałeś pogadać ?
- Nie.. nie ja.. tak. - wymusił uśmiech.
- Słucham ? - popatrzyłam mu w oczy.
- Bo.. czy nie zechciałabyś może pójść ze mną na spacer, jutro albo kiedy będziesz chciała. - spytał.
- Jasne że bym zechciała - dałam mu buziaka w polika. - Zimno nie ?
Maciek przyciągnął mnie do siebie i objął mnie ramieniem.
- Idziemy ? - spytał.
- Nie, posiedźmy tu razem.
Usiadłam na ziemi a on obok mnie. Podziwiałam widoki.
*oczami Maćka*
Podziwiałem jej urodę. Była tak śliczna, i tak sympatyczna.
Nie byłem wstanie powiedzieć czy się w niej zakochałem ale zauroczyłem na pewno.
- Zawsze chciałam pojechać na Hawaje. - powiedziała.
Ja też, ale tylko z nią.
- Ja zawsze marzyłem jechać na Madagaskar.
- Pojedziemy kiedyś tu i tu ? - spytała, ale wiedziałem że dla niej to nic nie znaczy.
- Jeśli będziesz chciała, to pojedziemy. - uśmiechnąłem się.
- Chciałabym być blondynką. Ładnie by mi było ?
- Jasne, tobie we wszystkim ładnie - powiedziałem prawdę.
- Ale odrosty tego bym chyba nie zniosła, ale wiesz może kiedyś nie będzie mi to przeszkadzało. - zaśmiałem się. - Czemu się śmiejesz ? - spytała.
- Śmieszna jesteś.
- Ej ! - zaśmiała się i lekko uderzyła mnie w ramię.
Posiedzieliśmy dość długo w ciszy.
- Która godzina ? - spytała.
- Nie wiem, chodźmy bo się na autobus spóźnimy. - wstałem i podałem jej rękę. Poszliśmy do pokoju, wziąłem torbę i narty. I poszliśmy na dół, wszyscy już czekali.
Wsiedliśmy do autobusu, każdy siedział sam... przed zawodami chcieliśmy pobyć sami.
*oczami Amelki*
Byliśmy już na miejscu.
Było dużo kibiców, jak zawsze zresztą, tylko że dzisiaj przeważały Biało-Czerwone kolory.. nie no w sumie zawsze przeważają... No ale skakali u siebie i to się liczy.
Stałam na dole tam gdzie zawsze skoczkowie wchodzą po skoku. Czekałam na moich orzełków.
Pierwszy przyszedł Krzysiek... Mówiłam już że dziś drużynowe ? Jak nie to teraz mówię.
Chłopacy skakali świetnie i już po 1 serii prowadzili.
Indywidualnie najlepszy był Maciek, potem Kamil a na 3 pozycji był Rune Velta, 4 zaś zajmował Piotruś.
...
Po całym konkursie Polska uplasowała się na 2 pozycji tuż za Słowenią, a przed Australijczykami. Pogratulowałam chłopcom. I poszłam do Stefana i Dawida.
- Nieźle było no nie ? - spytał Stefan.
- No fajnie... Jesteś smutny ? - spytałam Dawida.
- Nie no czemu ?
- Przecież widzę. Co się stało.
- Nic.
- Jak chcesz.
Staliśmy chwilę w ciszy, potem Dawid gdzieś poszedł.
- Co mu ?
- Też chciałby skakać w drużynowych.
- No a ty nie ? - spytałam, no bo przeciez to chyba normalne.
- Ja już skakałem jak byłem młody.
- Z Adamem. - uśmiechnęłam się.
- Tak.. To była przygoda. Nawet jak skakałem źle to i tak były najlepsze momenty życia, skakać z Adamem Małyszem było niesamowicie... Skakałem z historią Polski. - uśmiechnął się ja zresztą też.
Podbiegli do nas skoczkowie.
- Jedziemy ?
- Jedźcie, ja z Maćkiem idę na spacer. Piotrek weź jego rzeczy.
Chłopacy się popatrzyli na mnie ze zdziwieniem (łącznie z Mackiem)
- No co nie możemy iść na spacer ? - spytałam.
- Jasne że możecie.
Odeszliśmy z Maćkiem.
- Nie wiedziałem że teraz pójdziemy.
- No ale powiedziałeś że kiedy będę chciała. A ja teraz chcę.
- A jeśli tak.
- Widziałeś się z rodzicami.
- Jutro przyjdą.
Usiedliśmy na ławce, on spojrzał mi w oczy.
- Ładne masz oczy. - powiedział.
- Nie, ja zawsze chciałam mieć niebieskie.
- Mi się podobają brązowe.
- Bo sam masz ? spytałam rozbawiona.
- Może, ale ktoś jeszcze ma, dziewczyna na której mi zależy.
- Musi być szczęściarą.
- Musi. - lekko się uśmiechnął.
Chwile siedzieliśmy w ciszy.
- Ile miałaś lat jak po raz pierwszy miałaś chłopaka ?
- 15, Kamil był moim pierwszym chłopakiem. A ty ?
- 14, Dominika miała na imię.
- A jak miała na imię ostatnia twoja dziewczyna ?
- Joanna. A twój chłopak ?
- Chris. Jak się rozstaliście ?
- Zdradziła mnie. Wróciłem wcześniej do domu i zastałem ich w sypialni.
- Nienawidzę takich. Ja ci swoją historię już opowiedziałam.
- Widać nie mieliśmy szczęścia w miłości.
- Ja na Kamila nie narzekałam.. - posmutniałam, on jakby też.
*oczami Maćka*
Co chwilę wspominała o Kamilu, pewnie nadal go kochała.
- Która godzina ? - zmieniła temat. Spojrzałem na telefon.
- Dochodzi 20.
- Wracamy ? Zanim dojdziemy może być po 21.
- Jasne chodź.
Szliśmy długo. W pokoju nie było Piotrka.
- A on gdzie ? - spytała.
- Pewnie z chłopakami świętuje 2 miejsce. Idziemy do nich ?
- No spoko.
Poszliśmy do pokoju Kamila i Stefana.
- Yoo ! - powiedziała na wejście.
- Gdzie wy byliście tak długo ? - spytał Wewiór.
- Na spacerze - odpowiedziałem.
- Taaaa jasne - powiedział Krzysiek.
Impreza trwała długo było strasznie śmiesznie (jak na każdej imprezie).
Gdy poszedłem do pokoju spać zobaczyłem.....
______________________
Uwielbiam zatrzymywać w takich momentach.
Buahahaha kocham was :*
sobota, 30 marca 2013
~Rozdział 7
Otworzyłam oczy a koło mnie siedział Kamil. Zdjęłam słuchawki.
- Czego chcesz ? - spytałam zrezygnowana.
- Żebyś mi wybaczyła. - odpowiedział.
- Zapomnij. -z powrotem włożyłam słuchawki na uszy.
*oczami Kamila*
Było mi głupio że jej nie poznałem, przecież byliśmy tak długo razem. Chociaż nadal wydaje mi się że ona udaje że ma na mnie wyrąbane.
Spojrzałem na nią, strasznie wyładniała żal mi było że się rozstaliśmy... Ale przecież ja mam Ewę.
Wiedząc że na razie nie mam szans na wybaczenie, przesiadłem się do Dawida. (Stefan siedział z Krzyśkiem, a Maciek z Piotrem)
- I co ? - spytał.
- Nic.
- Czemu ona się tak obraziła ? - spytał.
- Kiedyś ze sobą byliśmy.
- Byłeś z Amelką ?
- No z 3 lata temu.
- Czemu się rozstaliście ?
- Nie wiem, może przez tą różnicę wieku, dzieliły nas 4 lata.
- To nie dużo.
- Teraz. Ale wtedy robiło różnicę. Rozstaliśmy się z obietnicą przyjaźni, ale ja ją nadal szalenie kochałem. Miała w sobie taki jakby magnez, przy niej czułem się jak w niebie. Potem wyjechała, myślałem że umrę. Życie straciło sens.
- No a Ewa ?
- Ewe poznałem jak już byłem z Amelką.
- To ile wy ze sobą byliście ?
- Około 4 lat.
- Wow, to nie dziwię się że tak się obraziła.
- Naprawdę się zmieniła. (zdjęcie o którym wspomniała Amelka)
- Głupoty gadasz, ja ją od razu poznałem. - powiedział Stefan który pojawił się znikąd.
- Właśnie Stefan czemu w samochodzie jak jechaliśmy do szpitala powiedziałeś że znasz ją jako małą dziewczynkę ? - spytał Dawid.
- Nie wiem jakoś mi ona z pamięci wyskoczyła. Byłem w szoku. - Stefan się zaśmiał.
- Nie ładnie mi tak siostrę za plecami obgadywać. - odezwał się Piotrek.
- Od razu obgadywać. Rozmawiamy tylko o niej. - wytłumaczył Stefan.
Chłopacy gadali dalej, ja jakbym był wyłączony wstałem i poszedłem na ostatnie siedzenia. Siedziałem chwilę sam, po chwili czułem że siedzi przy mnie Stefan.
- Co jest ? - spytał cicho by nikt nie usłyszał.
- Nie mogę przestać o niej myśleć. Cały czas mam w głowie nasze pierwsze spotkanie.
- Nadal ją kochasz ? - zadał te pytanie które było dla mnie największą trudnością.
- Nie potrafię odpowiedzieć. Niby coś do niej czuję i to nie jest przyjaźń, ale mam Ewę. - Zostawię cię samego. - wstał i odszedł.
A ja myślałem o niej o tym niewygaszonym uczuciu.
Czy naprawdę ją jeszcze kocham ? Pewnie tak przecież byłem z nią 4 lata. To tak szybko nie przechodzi. Ale Ewa ją kocham na pewno. A Amelka, co ona czuję ?!
*Oczami Amelki*
Czy naprawdę się tak zmieniłam że on nie mógł mnie poznać ? Wyjęłam zdjęcie z przeszłości.. Z naszego pierwszego spotkania. Zmieniłam się ? Może.
Może powinnam mu przebaczyć ? Tak, tak powinnam zrobić. Gdy chciałam zdjąć słuchawki autobus zahamował, Pewnie przystanek.
Zdjęłam słuchawki i rozejrzałam się dookoła.
- Dojechaliśmy ! - powiedział trener.
Wstałam z siedzenia.
- Jak się spało ? - spytał Piotrek.
- To ja spałam ? - spytałam.
- Haha a nie ? - spytał brat.
Zostawiłam to bez komentarza. Wyszłam z autobusu i szłam w kierunku hotelu.
- A walizki ?! - zawołał Piotrek. Odwróciłam się.
- Przynieś do pokoju - i szłam dalej w kierunku hotelu.
Weszłam do recepcji wraz z trenerem, porozmawiał on chwilę z recepcjonistką i wręczył mi klucz.
Poszłam szybko na drugie piętro do pokoju 132.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam dwa łóżka ; jedno dwuosobowe, drugie jednoosobowe.
Ja oczywiście zajęłabym to większe tylko dla siebie ale że jestem tu jako ,,gość'' to poczekam na decyzję chłopaków.
Usiadłam na krześle i czekałam na nich.
- Nie za wygodnie ci ? - spytał Maciek otwierając drzwi.
- No właśnie krzesła są bardzo twarde - gdy to powiedziałam Maciek i Piotrek postawili mi walizki obok krzesła.
- Ja biorę najwygodniejsze łóżko ! - krzyknął Piotrek.
- Czyli ?
- Zaraz sprawdzimy. Chłopaki ! - zawołał.
Gdy wszyscy się zjawili, bez słowa zrobili tz. ,,kanapkę'' na obu łóżkach. Na samym dole leżał Dawid.
- No Kubacki które wygodniejsze ? - spytał Piotrek.
- To - wskazał na pojedyncze łóżko.
- No to jesteśmy skazani na siebie. - powiedział do mnie Maciek.
- Najwidoczniej.
Chłopacy wyszli, a my zaczęliśmy się wypakowywać, będziemy to 5 dni.
- Ej a wy dzisiaj nie macie konkursu drużynowego ?! - spytałam gdy już skończyliśmy.
- Rzeczywiście... Która godzina ? - spytał Piotrek.
- 13 dochodzi.
- E to jeszcze 4 godzinki. - powiedział Maciek.
- Idziemy coś zjeść ? - spytałam.
- Noo, umieram z głodu. - powiedział Maciek.
- Chodźcie. - otworzył drzwi Piotrek - kto ostatni na stołówce to oferma ! - pobiegł, a my za nim. Po chwili biegli już wszyscy skoczkowie i ja.
- Pierwszy - krzyknął Żyła.
- Druga.
.......
- Ostatni. - powiedział Stefan.
- Ciota. - zaśmiał się Dawid.
- Oferma jak już - poprawił Hula.
Stanęliśmy w kolejce do okienka.
Po rozdaniu obiadu rozsiedliśmy się na stołówce. W trakcie jedzenia dwa razy zakrztusiłam się ze śmiechu jedzeniem.
Potem wstałam i poszłam się przejść. Zobaczyłam na ławce Kamila.
Nieśmiało usiadłam obok niego.
Patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Przepraszam, nie powinnam zachowywać się jak jakaś nastolatka. To normalne że mnie zapomniałeś. Długo się nie widzieliśmy, a ja pewnie też się zmieniłam.
- Co prawda to prawda - uśmiechnął się.
- Wiesz Kamil, brakowało mi naszych rozmów.
- Mi bardziej. Dzisiaj się zastanawiałem nad naszym rozstaniem. Moje uczucie do ciebie..
- O czym gadacie ? - Ni stąd, ni zowąd pojawił się Krzysiek, usiadł koło nas.
- O obiedzie, nie sądzisz Kamil że schabowe było smaczne ? - zmieniłam szybko temat.
- Tak wyborne. Takie soczyste.
- Pyszne ciociu. - skomentował Krzyś.
- Czyby ktoś przedawkował Igłą Szyte ? - spytałam.
- Lubie to, w ogóle to lubię siatkarzy. Spoko są.
- To ja idę się przejść. - wstałam z ławki i poszłam wzdłuż hotelu.
Gdyby nie Krzysiek, może dowiedziałabym się czegoś... Czegoś co dałoby mi spokój od myślenia.
______________________________
Na dzisiaj koniec... Dadaj dzisiaj bo wątpię że jutro dam radę.. Piszcie co i jak..
Ps. przepraszam za błędy :)
- Czego chcesz ? - spytałam zrezygnowana.
- Żebyś mi wybaczyła. - odpowiedział.
- Zapomnij. -z powrotem włożyłam słuchawki na uszy.
*oczami Kamila*
Było mi głupio że jej nie poznałem, przecież byliśmy tak długo razem. Chociaż nadal wydaje mi się że ona udaje że ma na mnie wyrąbane.
Spojrzałem na nią, strasznie wyładniała żal mi było że się rozstaliśmy... Ale przecież ja mam Ewę.
Wiedząc że na razie nie mam szans na wybaczenie, przesiadłem się do Dawida. (Stefan siedział z Krzyśkiem, a Maciek z Piotrem)
- I co ? - spytał.
- Nic.
- Czemu ona się tak obraziła ? - spytał.
- Kiedyś ze sobą byliśmy.
- Byłeś z Amelką ?
- No z 3 lata temu.
- Czemu się rozstaliście ?
- Nie wiem, może przez tą różnicę wieku, dzieliły nas 4 lata.
- To nie dużo.
- Teraz. Ale wtedy robiło różnicę. Rozstaliśmy się z obietnicą przyjaźni, ale ja ją nadal szalenie kochałem. Miała w sobie taki jakby magnez, przy niej czułem się jak w niebie. Potem wyjechała, myślałem że umrę. Życie straciło sens.
- No a Ewa ?
- Ewe poznałem jak już byłem z Amelką.
- To ile wy ze sobą byliście ?
- Około 4 lat.
- Wow, to nie dziwię się że tak się obraziła.
- Naprawdę się zmieniła. (zdjęcie o którym wspomniała Amelka)
- Właśnie Stefan czemu w samochodzie jak jechaliśmy do szpitala powiedziałeś że znasz ją jako małą dziewczynkę ? - spytał Dawid.
- Nie wiem jakoś mi ona z pamięci wyskoczyła. Byłem w szoku. - Stefan się zaśmiał.
- Nie ładnie mi tak siostrę za plecami obgadywać. - odezwał się Piotrek.
- Od razu obgadywać. Rozmawiamy tylko o niej. - wytłumaczył Stefan.
Chłopacy gadali dalej, ja jakbym był wyłączony wstałem i poszedłem na ostatnie siedzenia. Siedziałem chwilę sam, po chwili czułem że siedzi przy mnie Stefan.
- Co jest ? - spytał cicho by nikt nie usłyszał.
- Nie mogę przestać o niej myśleć. Cały czas mam w głowie nasze pierwsze spotkanie.
- Nadal ją kochasz ? - zadał te pytanie które było dla mnie największą trudnością.
- Nie potrafię odpowiedzieć. Niby coś do niej czuję i to nie jest przyjaźń, ale mam Ewę. - Zostawię cię samego. - wstał i odszedł.
A ja myślałem o niej o tym niewygaszonym uczuciu.
Czy naprawdę ją jeszcze kocham ? Pewnie tak przecież byłem z nią 4 lata. To tak szybko nie przechodzi. Ale Ewa ją kocham na pewno. A Amelka, co ona czuję ?!
*Oczami Amelki*
Czy naprawdę się tak zmieniłam że on nie mógł mnie poznać ? Wyjęłam zdjęcie z przeszłości.. Z naszego pierwszego spotkania. Zmieniłam się ? Może.
Może powinnam mu przebaczyć ? Tak, tak powinnam zrobić. Gdy chciałam zdjąć słuchawki autobus zahamował, Pewnie przystanek.
Zdjęłam słuchawki i rozejrzałam się dookoła.
- Dojechaliśmy ! - powiedział trener.
Wstałam z siedzenia.
- Jak się spało ? - spytał Piotrek.
- To ja spałam ? - spytałam.
- Haha a nie ? - spytał brat.
Zostawiłam to bez komentarza. Wyszłam z autobusu i szłam w kierunku hotelu.
- A walizki ?! - zawołał Piotrek. Odwróciłam się.
- Przynieś do pokoju - i szłam dalej w kierunku hotelu.
Weszłam do recepcji wraz z trenerem, porozmawiał on chwilę z recepcjonistką i wręczył mi klucz.
Poszłam szybko na drugie piętro do pokoju 132.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam dwa łóżka ; jedno dwuosobowe, drugie jednoosobowe.
Ja oczywiście zajęłabym to większe tylko dla siebie ale że jestem tu jako ,,gość'' to poczekam na decyzję chłopaków.
Usiadłam na krześle i czekałam na nich.
- Nie za wygodnie ci ? - spytał Maciek otwierając drzwi.
- No właśnie krzesła są bardzo twarde - gdy to powiedziałam Maciek i Piotrek postawili mi walizki obok krzesła.
- Ja biorę najwygodniejsze łóżko ! - krzyknął Piotrek.
- Czyli ?
- Zaraz sprawdzimy. Chłopaki ! - zawołał.
Gdy wszyscy się zjawili, bez słowa zrobili tz. ,,kanapkę'' na obu łóżkach. Na samym dole leżał Dawid.
- No Kubacki które wygodniejsze ? - spytał Piotrek.
- To - wskazał na pojedyncze łóżko.
- No to jesteśmy skazani na siebie. - powiedział do mnie Maciek.
- Najwidoczniej.
Chłopacy wyszli, a my zaczęliśmy się wypakowywać, będziemy to 5 dni.
- Ej a wy dzisiaj nie macie konkursu drużynowego ?! - spytałam gdy już skończyliśmy.
- Rzeczywiście... Która godzina ? - spytał Piotrek.
- 13 dochodzi.
- E to jeszcze 4 godzinki. - powiedział Maciek.
- Idziemy coś zjeść ? - spytałam.
- Noo, umieram z głodu. - powiedział Maciek.
- Chodźcie. - otworzył drzwi Piotrek - kto ostatni na stołówce to oferma ! - pobiegł, a my za nim. Po chwili biegli już wszyscy skoczkowie i ja.
- Pierwszy - krzyknął Żyła.
- Druga.
.......
- Ostatni. - powiedział Stefan.
- Ciota. - zaśmiał się Dawid.
- Oferma jak już - poprawił Hula.
Stanęliśmy w kolejce do okienka.
Po rozdaniu obiadu rozsiedliśmy się na stołówce. W trakcie jedzenia dwa razy zakrztusiłam się ze śmiechu jedzeniem.
Potem wstałam i poszłam się przejść. Zobaczyłam na ławce Kamila.
Nieśmiało usiadłam obok niego.
Patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Przepraszam, nie powinnam zachowywać się jak jakaś nastolatka. To normalne że mnie zapomniałeś. Długo się nie widzieliśmy, a ja pewnie też się zmieniłam.
- Co prawda to prawda - uśmiechnął się.
- Wiesz Kamil, brakowało mi naszych rozmów.
- Mi bardziej. Dzisiaj się zastanawiałem nad naszym rozstaniem. Moje uczucie do ciebie..
- O czym gadacie ? - Ni stąd, ni zowąd pojawił się Krzysiek, usiadł koło nas.
- O obiedzie, nie sądzisz Kamil że schabowe było smaczne ? - zmieniłam szybko temat.
- Tak wyborne. Takie soczyste.
- Pyszne ciociu. - skomentował Krzyś.
- Czyby ktoś przedawkował Igłą Szyte ? - spytałam.
- Lubie to, w ogóle to lubię siatkarzy. Spoko są.
- To ja idę się przejść. - wstałam z ławki i poszłam wzdłuż hotelu.
Gdyby nie Krzysiek, może dowiedziałabym się czegoś... Czegoś co dałoby mi spokój od myślenia.
______________________________
Na dzisiaj koniec... Dadaj dzisiaj bo wątpię że jutro dam radę.. Piszcie co i jak..
Ps. przepraszam za błędy :)
~Rozdział 6
*oczami Amelki*
Zapukałam lekko do drzwi.
- Wejdź - krzyknął zapewne Maciek.
- Cześć. - przywitałam się.
- No hej, siadaj. - wskazał ręką na fotel. Usiadłam i rozejrzałam się po pokoju, coś mi nie pasowało.
- Dwa łóżka ? - spytałam, a on spojrzał na mnie i odpowiedział.
- Piotrek miał tu spać, ale wybrał swój dom.- zaśmiał się.
- A rozumiem. A ty czemu nie w domu ?
- Za daleko, rodzice przyjadą do Zakopanego. Ale będę mieszkał w hotelu.
- To fajnie. - uśmiechnęłam się.
- Nie śpisz ? - do pokoju wszedł jakiś skoczek nazwiska zapomniałam.
- Nie - odpowiedziałam.
- Amelka ? -spytał blondyn.
- Znamy się ? -spytałam.
- A no nie - wystawił rękę w moją stronę - Dawid.
- Amelka. - wraz z Maćkiem się zaśmiałam.
- Przeszkadzam ? - spytał Kubacki.
- Nie - powiedział z sarkazmem Maciek.
- Maciek ! Trener cie woła ! - wbiegł do pokoju Stefan. - Łoo ja pierniczę ! Amelka !
- To chyba sobie nie pogadacie. - podkreślił Dawid.
- Stefan ! - podbiegłam do niego i się przytuliłam. - Gdzie masz Kamila ?
- Siedzi w pokoju, stęskniłem się, ile my się lat nie widzieli.
- Z 4 już będzie. Zawołaj mi go.
- Kamil ! - zawołał i zwrócił się do mnie - Ej to ty byłaś wtedy u Piotrka ?
- Nooo ! - zrobiłam tak zwanego face palma.
- Czego ? - przed nami stał Kamil.
- Cześć. - powiedziałam do niego
- Cześć ? - odpowiedział.
Nie mogłam uwierzyć nie poznał mnie, Kamil mnie nie poznał.
- Wal się. - odwróciłam i rzuciłam ,,focha''
- Yyy ? Kto to ? - spytał Stoch Hulę.
- Stary odśwież pamięć. - Stefan spojrzał na niego jak na debila.
- Myślisz że pamiętam każdą fankę ? - spytał Kamil.
- Foch forever. - powiedziałam.
- Stukniętą fankę. Ja nie ty. - powiedział Stoch.
- Foch forever z przytupem. - powiedziałam i stuknęłam nogą o podłogę.
- Dobrze się czujesz ? - spytał mnie Kamil. - Czy zawołać psychiatrę ?
- Hahahahahah chyba dla ciebie. A zresztą nie odzywaj się do mnie. - odwróciłam się na pięcie i usiadłam na łóżku Maćka.
- Nie spodziewałem się po tobie - klepnął Stefan Kamila w ramię i usiadł na wolne łózko, Kamil stał w miejscu.
- O tu jesteś. - do pokoju wszedł Piotrek.
- Ja ? - spytał Kamil.
- Nie, Amelka. - podszedł do mnie i wręczył mi buziaka w polika.
- Amelka ?.... OOoO ku*wa ty jesteś Melka ?! - podszedł do mnie.
- Spadaj. - odwróciłam głowę.
- Ej przepraszam, nie poznałem. Zmieniłaś się.
- Nie odzywaj się do mnie. - popatrzyłam na Stefana. - Gdzie jest Maciek, w ogóle z nim nie rozmawiałam.
- Tu - Piotrek wskazał na drzwi.
- Amelka przepraszam. - powiedział z nadzieją Kamil.
Zignorowałam go.
- O co poszło? - spytali w tym samym czasie Maciek i Piotrek.
- Kamil nie poznał Amelki. - wytłumaczył Stefan.
- Oj to współczuję. - powiedział Piotrek, a ja wyszłam z pokoju.
- Amelka ! No weź przestań. - krzyczał za mną Kamil.
Szłam korytarzem i oglądałam obrazy na ścianach.
- Czemu tak bardzo się na niego gniewasz ? - spytał Macek, który znikąd pojawił się koło mnie.
- Byłam z nim kiedyś, dość długo. - było mi smutno że on mnie nie pamięta, przecież się kochaliśmy.
- Byłaś z Kamilem ? - spytał zaskoczony.
- No z 3 lata temu. - łzy napłynęły mi do oczu, dlaczego musiałam to sobie przypominać.
- Czemu się rozstaliście ?
- Nie wiem, tak wyszło, wiesz po między nami jest 4 lata różnicy, wtedy nam to przeszkadzało, rozstaliśmy się w pokoju. Ale moje uczucie nie wygasło. To był jeden z powodów dla których chciałam wyjechać, myślałam że zapomnę, ale tak nie było. - spojrzałam na Maćka, był jakby smutny. - Potem dowiedziałam się że się ożenił, życie straciło sens. Ale potem spotkałam tego ,,jedynego'' zakochałam się, zapomniałam o Kamilu. Okazało się że tamten mnie okłamywał i miał żonę. Chciałam umrzeć.
- Ale ? - spytał Maciek.
- Ale dostałam ofertę. Zdjęcia dla najsławniejszego fotografa w Anglii. Zgodziłam się, to otworzyło mi drzwi do sławy.
- A wróciłaś dla kogo ?
- Dla Piotrka, dużo mu obiecywałam, ale niczego nie dotrzymałam. Przed wyjazdem obiecałam mu że wrócę, no i wróciłam. - usiadłam na ziemię, a on obok mnie.
- Rzuciłaś wszystko tak z dnia na dzień tylko dla Piotrka ?
- Dokładnie.
- Ja chyba nie byłbym w stanie.
- Byłbyś, ja też tak myślałam, ale potem sumienie mnie gryzło.
Nastała cisza, gdy zza zakrętu wybiegł Dawid.
- Ej odjeżdżamy ! - powiedział i odbiegł skąd wrócił, a my z nim.
Wszyscy się na nas patrzyli. Przywitałam się z trenerem i zapoznałam z wszystkimi którymi nie znałam.
W autobusie usiadłam sama... dziwię się że oni jeżdżą autobusem, połowa siedzeń jest pusta. Ale trudno.
Dziwię się też że każdy siedzi z kimś, przecież samemu byłoby im wygodniej.
Założyłam słuchawki i przymknęłam oczy.
Po jakiś 2 minutach poczułam że siedzenie ugina się pod czyimś ciężarem. Otworzyłam oczy.........
________________
Jak wam się podoba ?
Zapukałam lekko do drzwi.
- Wejdź - krzyknął zapewne Maciek.
- Cześć. - przywitałam się.
- No hej, siadaj. - wskazał ręką na fotel. Usiadłam i rozejrzałam się po pokoju, coś mi nie pasowało.
- Dwa łóżka ? - spytałam, a on spojrzał na mnie i odpowiedział.
- Piotrek miał tu spać, ale wybrał swój dom.- zaśmiał się.
- A rozumiem. A ty czemu nie w domu ?
- Za daleko, rodzice przyjadą do Zakopanego. Ale będę mieszkał w hotelu.
- To fajnie. - uśmiechnęłam się.
- Nie śpisz ? - do pokoju wszedł jakiś skoczek nazwiska zapomniałam.
- Nie - odpowiedziałam.
- Amelka ? -spytał blondyn.
- Znamy się ? -spytałam.
- A no nie - wystawił rękę w moją stronę - Dawid.
- Amelka. - wraz z Maćkiem się zaśmiałam.
- Przeszkadzam ? - spytał Kubacki.
- Nie - powiedział z sarkazmem Maciek.
- Maciek ! Trener cie woła ! - wbiegł do pokoju Stefan. - Łoo ja pierniczę ! Amelka !
- To chyba sobie nie pogadacie. - podkreślił Dawid.
- Stefan ! - podbiegłam do niego i się przytuliłam. - Gdzie masz Kamila ?
- Siedzi w pokoju, stęskniłem się, ile my się lat nie widzieli.
- Z 4 już będzie. Zawołaj mi go.
- Kamil ! - zawołał i zwrócił się do mnie - Ej to ty byłaś wtedy u Piotrka ?
- Nooo ! - zrobiłam tak zwanego face palma.
- Czego ? - przed nami stał Kamil.
- Cześć. - powiedziałam do niego
- Cześć ? - odpowiedział.
Nie mogłam uwierzyć nie poznał mnie, Kamil mnie nie poznał.
- Wal się. - odwróciłam i rzuciłam ,,focha''
- Yyy ? Kto to ? - spytał Stoch Hulę.
- Stary odśwież pamięć. - Stefan spojrzał na niego jak na debila.
- Myślisz że pamiętam każdą fankę ? - spytał Kamil.
- Foch forever. - powiedziałam.
- Stukniętą fankę. Ja nie ty. - powiedział Stoch.
- Foch forever z przytupem. - powiedziałam i stuknęłam nogą o podłogę.
- Dobrze się czujesz ? - spytał mnie Kamil. - Czy zawołać psychiatrę ?
- Hahahahahah chyba dla ciebie. A zresztą nie odzywaj się do mnie. - odwróciłam się na pięcie i usiadłam na łóżku Maćka.
- Nie spodziewałem się po tobie - klepnął Stefan Kamila w ramię i usiadł na wolne łózko, Kamil stał w miejscu.
- O tu jesteś. - do pokoju wszedł Piotrek.
- Ja ? - spytał Kamil.
- Nie, Amelka. - podszedł do mnie i wręczył mi buziaka w polika.
- Amelka ?.... OOoO ku*wa ty jesteś Melka ?! - podszedł do mnie.
- Spadaj. - odwróciłam głowę.
- Ej przepraszam, nie poznałem. Zmieniłaś się.
- Nie odzywaj się do mnie. - popatrzyłam na Stefana. - Gdzie jest Maciek, w ogóle z nim nie rozmawiałam.
- Tu - Piotrek wskazał na drzwi.
- Amelka przepraszam. - powiedział z nadzieją Kamil.
Zignorowałam go.
- O co poszło? - spytali w tym samym czasie Maciek i Piotrek.
- Kamil nie poznał Amelki. - wytłumaczył Stefan.
- Oj to współczuję. - powiedział Piotrek, a ja wyszłam z pokoju.
- Amelka ! No weź przestań. - krzyczał za mną Kamil.
Szłam korytarzem i oglądałam obrazy na ścianach.
- Czemu tak bardzo się na niego gniewasz ? - spytał Macek, który znikąd pojawił się koło mnie.
- Byłam z nim kiedyś, dość długo. - było mi smutno że on mnie nie pamięta, przecież się kochaliśmy.
- Byłaś z Kamilem ? - spytał zaskoczony.
- No z 3 lata temu. - łzy napłynęły mi do oczu, dlaczego musiałam to sobie przypominać.
- Czemu się rozstaliście ?
- Nie wiem, tak wyszło, wiesz po między nami jest 4 lata różnicy, wtedy nam to przeszkadzało, rozstaliśmy się w pokoju. Ale moje uczucie nie wygasło. To był jeden z powodów dla których chciałam wyjechać, myślałam że zapomnę, ale tak nie było. - spojrzałam na Maćka, był jakby smutny. - Potem dowiedziałam się że się ożenił, życie straciło sens. Ale potem spotkałam tego ,,jedynego'' zakochałam się, zapomniałam o Kamilu. Okazało się że tamten mnie okłamywał i miał żonę. Chciałam umrzeć.
- Ale ? - spytał Maciek.
- Ale dostałam ofertę. Zdjęcia dla najsławniejszego fotografa w Anglii. Zgodziłam się, to otworzyło mi drzwi do sławy.
- A wróciłaś dla kogo ?
- Dla Piotrka, dużo mu obiecywałam, ale niczego nie dotrzymałam. Przed wyjazdem obiecałam mu że wrócę, no i wróciłam. - usiadłam na ziemię, a on obok mnie.
- Rzuciłaś wszystko tak z dnia na dzień tylko dla Piotrka ?
- Dokładnie.
- Ja chyba nie byłbym w stanie.
- Byłbyś, ja też tak myślałam, ale potem sumienie mnie gryzło.
Nastała cisza, gdy zza zakrętu wybiegł Dawid.
- Ej odjeżdżamy ! - powiedział i odbiegł skąd wrócił, a my z nim.
Wszyscy się na nas patrzyli. Przywitałam się z trenerem i zapoznałam z wszystkimi którymi nie znałam.
W autobusie usiadłam sama... dziwię się że oni jeżdżą autobusem, połowa siedzeń jest pusta. Ale trudno.
Dziwię się też że każdy siedzi z kimś, przecież samemu byłoby im wygodniej.
Założyłam słuchawki i przymknęłam oczy.
Po jakiś 2 minutach poczułam że siedzenie ugina się pod czyimś ciężarem. Otworzyłam oczy.........
________________
Jak wam się podoba ?
piątek, 29 marca 2013
~Rozdział 5
- No wiem, że tak powiedziałam.... Ale nie jadę na zawszę tylko na tak jakby wakacje... tylko że dłuższe. - tłumaczyłam mamie moja decyzję... wczoraj przy Piotrku nie wypadało mi mówić trochu rzeczy.
- Skarbie ale to ponad dwa miesiące... Myślisz że wytrzymasz sama z chłopakami ?
- Mamo ! Będę z Piotrkiem.
- Ewa daj jej spokój. Niech jedzie z Piotrkiem, polepszą swoje kontakty.
- Dzięki tato. - poparłam tatę.
- A idźcie wy w cholerę - mama wyszła z kuchni.
Ja poszłam się pakować... Wyszły mi dwie walizki.
- I po co się rozpakowywałaś ? - głos dochodził z drzwi odwróciłam się a stała tam mama. - Przepraszam córeczko, nie chciałam ci bronić. Może lepiej żebyś pojechała. - podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- No widzisz i po co było się denerwować ? - dołączył się do nas tato.
- Kocham was - dałam i buziaki w poliki.
- My ciebie też - powiedzieli łącznie.
- Jak miło zobaczyć taki obrazek. - popatrzyliśmy w drzwi a tam stał mój braciszek i Maciek.
Mama z tatem odskoczyli i przywitali się z chłopakami, potem poszli do kuchni a oni dwaj weszli do mojego pokoju.
- Cześć - przywitałam się.
- Siema. - odpowiedzieli.
- Po co przyszliście ? - spytałam grzecznie. Piotrek usiadł na krześle od biurka, Maciek na fotel, ja siedziałam na łóżku.
- Pogadać. Jutro wyjeżdżamy o 8.00, spakowana ? - odpowiedział Pit.
- Nie widać ? - kiwnęłam głową w stronę walizek.
- Wiesz bo jest sprawa. - powiedział Maciek.
- Trener powiedział że będzie problem z załatwieniem pokoju dla ciebie. Więc będziesz musiała dzielić go z nami. - dokończył Piotrek.
- Z nami, czyli ?
- Ze mną i Piotrkiem. - wytłumaczył Maciek.
- Ale tylko w Zakopanym ?
- No właśnie nie. - uśmiechnął się Piotrek.
- Czyli jeszcze w Sapporo ?
- Nie. Wszędzie Mela, wszędzie. - z śmiechem powiedział Wewiór.
- Fajnie. Będzie łach. - tak serio to naprawdę się cieszyłam że będę mogła cały czas być z bratem.
- Serio się cieszysz ? - Maciek popatrzył zdziwiony na Piotrka.
- Wiedziałem. - wykrzyknął triumfalnie Piotrek.
- Jak mogłabym się nie cieszyć z mieszkaniem z takimi ciachami - zaśmiałam się i wstałam. - Braciszku weźmiesz te walizki do samochodu a ja rano sobie przyjdę... na przystanek... tylko gdzie on jest ?
- Przyjdź do mnie. - powiedział Maciek.
- Czyli ?
- Do hotelu, stamtąd wyjeżdżamy. Mam pokój 34.
- Spoko. - powiedziałam i poszłam do kuchni nalać sobie soku (kaktusowego) mojego ulubionego.
Wróciłam z powrotem do pokoju, a chłopacy nadal tam byli i oglądali moje zdjęcia, z dzieciństwa i z teraźniejszości.
- Ej kto wam pozwolił ?
- Przestań... fajne zdjęcie - uśmiechnął się Maciek.
- Które ?
- No te takie - Piotrek pokazał mi je.
- Mi się nie podoba.
- To ja je biorę. - powiedział Maciek.
- Nie wiem po co ci ale bierz. - usiadłam za nimi (oni już siedzieli na łóżku.)
- Masz jakieś z Piotrkiem ?
- Mam.
- To weź pokarz.
- Nie ! Mela ! Nie warz się.
- Czemu, to jest fajne. - wyjęłam z innego albumu.
(zdjęcia są z love.it)
- Słodkie te zdjęcie. - pochwalił Maciek.
- Wiem jedno z niewielu fajnych.
- Wcale że nie, te na których jesteś sama są fajne.
- Spieprzaj ! - zaśmiał się Piotrek.
- Fajną miałeś gitarę - Maciek wskazał palcem na kolejną fotografię
- Haha, pamiętasz jak się szykowaliśmy do tej sesji ?
- No ba, pamiętam jak sukienkę długo wybierałaś.
- Spadaj, ale cioci się podobało.
- Haha no a wujek jaki zdenerwowany na ciotkę był, że tak długo nas szykuję do tych zdjęć.
- Ale przez to polubiłam fotografię.
- Masz jakieś najulubieńsze zdjęcie z teraz ? - spytał Maciek.
- No pewnie. Jeszcze z Anglii.
- Byłaś w Anglii ?
- No 3 lata, tam robiłam karierę.
- Dziwne że o niej nie słyszałeś, jest dość sławna. To zdjęcie powinno ci coś przypomnieć. - powiedział Piotrek i pokazał mu moje ulubione zdjęcie.
- To ty ?
- No raczej.
- Oesu, nie powiedziałbym.
- Jak nie, przecież jest podobna.
- No nawet. - popatrzył mi w oczy Maciek - czyli jesteś foto-modelką ?
- Byłam, teraz już raczej nie. Nie mam menadżera. Dopiero z Anglii wróciłam. - trochę posmutniałam.
- Znajdziesz, nowego, lepszego - pocieszył mnie Piotrek.
- Pokarz swoje pierwsze profesjonalne zdjęcie.
- Ale nie śmiej się miałam 15 lat.
- Ładne. - pochwalił mnie skoczek.
- Dziwne - skrytykował Piotrek.
- Odwal się, pacz na swoje.
- Nie, zabraniam ci je pokazywać !
- Łoo kur*ale podobny jesteś.
- Wiem.
- Nie każdy rodzi się piękny. - zażartowałam.
- Własnie - zaśmiał się Piotrek
- Miałam na myśli ciebie - zgasiłam brat, na co Maciek wybuchł głośnym śmiechem.
- Która godzina ? - spytał Maciek gdy już opanował śmiech.
- 16.42 - powiedziałam spoglądając na zegar.
- To ja się będę zmywał. - powiedział i wstał.
- To ja też. Dawaj te walizki, siostra. - Piotrek wziął jedną, Maciek drugą.
- Ej Maciek, to o której mam być ?
- O 6.30. - uśmiechnął się.
Chłopcy wyszli a ja włączyłam sobie Twittera i zaczęłam przeglądać.
*oczami Maćka*
Wyszliśmy z hotelu z walizkami Amelki. Włożyliśmy je do bagażnika i wsiedliśmy do samochodu, Piotrek odwoził mnie do hotelu, w którym mieszkaliśmy.
- Po co kazałeś tak wcześnie jej przychodzić ? - spytał Piotrek.
- Chcę z nią posiedzieć, polubiłem ją. - uśmiechnąłem się.
- Czyżbyś coś poczuł do mojej Amelki ?
- Bo ja wiem, może. Ale i tak nie mam u niej szans.
- Skąd wiesz, ja znam ją 20 lat i nadal prawie nic o niej nie wiem. Ona na swój sposób jest skryta. - podsumował Wewiór.
- I to mnie w niej kręci. - taka była prawda, niby znałem ją tylko dwa dni w zaokrągleniu, ale już mnie do niej ciągnęło - Wiesz, nigdy bym nie powiedział że to twoja siostra, za ładna na ciebie.
- Ale z charakteru podobna.
- Aż tak dobrze jej nie znam żeby to stwierdzić.
- Obyś poznał. - nie wiem czy to jakiś 6 zmysł Piotrka ale on wiedział jak poprawić mi humor po tej rozmowie stałem się jakiś bardziej pewny siebie.
- Jesteśmy, to powodzenia rano - powiedział, ja wysiadłem, on odjechał.
Poszedłem na górę i po drodze spotkałem Dawida i Krzyśka.
- Gdzie byłeś ? - spytał Dawid.
- Z Piotrkiem u Amelki.
- U Amelki ?! - spytał Krzysiek.
- U siostry Piotrka.
- U tej fajnej ?
- U tej u której nie masz szans Dawid - skomentował Krzysiek.
- Jest Kamil ?- spytałem chłopaków.
- Wyszedł. A co ?
- Nie nic. - poszedłem do swojego pokoju, jak nie ma Piotrka jestem sam. Wszedłem i położyłem się spać żeby rano być wyspany.
_____________________
Opowiadanie pisze wg : http://pubsport.pl/skoki-narciarskie-puchar-swiata-201213/
- Skarbie ale to ponad dwa miesiące... Myślisz że wytrzymasz sama z chłopakami ?
- Mamo ! Będę z Piotrkiem.
- Ewa daj jej spokój. Niech jedzie z Piotrkiem, polepszą swoje kontakty.
- Dzięki tato. - poparłam tatę.
- A idźcie wy w cholerę - mama wyszła z kuchni.
Ja poszłam się pakować... Wyszły mi dwie walizki.
- I po co się rozpakowywałaś ? - głos dochodził z drzwi odwróciłam się a stała tam mama. - Przepraszam córeczko, nie chciałam ci bronić. Może lepiej żebyś pojechała. - podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- No widzisz i po co było się denerwować ? - dołączył się do nas tato.
- Kocham was - dałam i buziaki w poliki.
- My ciebie też - powiedzieli łącznie.
- Jak miło zobaczyć taki obrazek. - popatrzyliśmy w drzwi a tam stał mój braciszek i Maciek.
Mama z tatem odskoczyli i przywitali się z chłopakami, potem poszli do kuchni a oni dwaj weszli do mojego pokoju.
- Cześć - przywitałam się.
- Siema. - odpowiedzieli.
- Po co przyszliście ? - spytałam grzecznie. Piotrek usiadł na krześle od biurka, Maciek na fotel, ja siedziałam na łóżku.
- Pogadać. Jutro wyjeżdżamy o 8.00, spakowana ? - odpowiedział Pit.
- Nie widać ? - kiwnęłam głową w stronę walizek.
- Wiesz bo jest sprawa. - powiedział Maciek.
- Trener powiedział że będzie problem z załatwieniem pokoju dla ciebie. Więc będziesz musiała dzielić go z nami. - dokończył Piotrek.
- Z nami, czyli ?
- Ze mną i Piotrkiem. - wytłumaczył Maciek.
- Ale tylko w Zakopanym ?
- No właśnie nie. - uśmiechnął się Piotrek.
- Czyli jeszcze w Sapporo ?
- Nie. Wszędzie Mela, wszędzie. - z śmiechem powiedział Wewiór.
- Fajnie. Będzie łach. - tak serio to naprawdę się cieszyłam że będę mogła cały czas być z bratem.
- Serio się cieszysz ? - Maciek popatrzył zdziwiony na Piotrka.
- Wiedziałem. - wykrzyknął triumfalnie Piotrek.
- Jak mogłabym się nie cieszyć z mieszkaniem z takimi ciachami - zaśmiałam się i wstałam. - Braciszku weźmiesz te walizki do samochodu a ja rano sobie przyjdę... na przystanek... tylko gdzie on jest ?
- Przyjdź do mnie. - powiedział Maciek.
- Czyli ?
- Do hotelu, stamtąd wyjeżdżamy. Mam pokój 34.
- Spoko. - powiedziałam i poszłam do kuchni nalać sobie soku (kaktusowego) mojego ulubionego.
Wróciłam z powrotem do pokoju, a chłopacy nadal tam byli i oglądali moje zdjęcia, z dzieciństwa i z teraźniejszości.
- Ej kto wam pozwolił ?
- Przestań... fajne zdjęcie - uśmiechnął się Maciek.
- Które ?
- No te takie - Piotrek pokazał mi je.
- Mi się nie podoba.
- To ja je biorę. - powiedział Maciek.
- Nie wiem po co ci ale bierz. - usiadłam za nimi (oni już siedzieli na łóżku.)
- Masz jakieś z Piotrkiem ?
- Mam.
- To weź pokarz.
- Nie ! Mela ! Nie warz się.
- Czemu, to jest fajne. - wyjęłam z innego albumu.
(zdjęcia są z love.it)
- Słodkie te zdjęcie. - pochwalił Maciek.
- Wiem jedno z niewielu fajnych.
- Wcale że nie, te na których jesteś sama są fajne.
- Spieprzaj ! - zaśmiał się Piotrek.
- Fajną miałeś gitarę - Maciek wskazał palcem na kolejną fotografię
- Haha, pamiętasz jak się szykowaliśmy do tej sesji ?
- No ba, pamiętam jak sukienkę długo wybierałaś.
- Spadaj, ale cioci się podobało.
- Haha no a wujek jaki zdenerwowany na ciotkę był, że tak długo nas szykuję do tych zdjęć.
- Ale przez to polubiłam fotografię.
- Masz jakieś najulubieńsze zdjęcie z teraz ? - spytał Maciek.
- No pewnie. Jeszcze z Anglii.
- Byłaś w Anglii ?
- No 3 lata, tam robiłam karierę.
- Dziwne że o niej nie słyszałeś, jest dość sławna. To zdjęcie powinno ci coś przypomnieć. - powiedział Piotrek i pokazał mu moje ulubione zdjęcie.
- To ty ?
- No raczej.
- Oesu, nie powiedziałbym.
- Jak nie, przecież jest podobna.
- No nawet. - popatrzył mi w oczy Maciek - czyli jesteś foto-modelką ?
- Byłam, teraz już raczej nie. Nie mam menadżera. Dopiero z Anglii wróciłam. - trochę posmutniałam.
- Znajdziesz, nowego, lepszego - pocieszył mnie Piotrek.
- Pokarz swoje pierwsze profesjonalne zdjęcie.
- Ale nie śmiej się miałam 15 lat.
- Ładne. - pochwalił mnie skoczek.
- Dziwne - skrytykował Piotrek.
- Odwal się, pacz na swoje.
- Nie, zabraniam ci je pokazywać !
- Łoo kur*ale podobny jesteś.
- Wiem.
- Nie każdy rodzi się piękny. - zażartowałam.
- Własnie - zaśmiał się Piotrek
- Miałam na myśli ciebie - zgasiłam brat, na co Maciek wybuchł głośnym śmiechem.
- Która godzina ? - spytał Maciek gdy już opanował śmiech.
- 16.42 - powiedziałam spoglądając na zegar.
- To ja się będę zmywał. - powiedział i wstał.
- To ja też. Dawaj te walizki, siostra. - Piotrek wziął jedną, Maciek drugą.
- Ej Maciek, to o której mam być ?
- O 6.30. - uśmiechnął się.
Chłopcy wyszli a ja włączyłam sobie Twittera i zaczęłam przeglądać.
*oczami Maćka*
Wyszliśmy z hotelu z walizkami Amelki. Włożyliśmy je do bagażnika i wsiedliśmy do samochodu, Piotrek odwoził mnie do hotelu, w którym mieszkaliśmy.
- Po co kazałeś tak wcześnie jej przychodzić ? - spytał Piotrek.
- Chcę z nią posiedzieć, polubiłem ją. - uśmiechnąłem się.
- Czyżbyś coś poczuł do mojej Amelki ?
- Bo ja wiem, może. Ale i tak nie mam u niej szans.
- Skąd wiesz, ja znam ją 20 lat i nadal prawie nic o niej nie wiem. Ona na swój sposób jest skryta. - podsumował Wewiór.
- I to mnie w niej kręci. - taka była prawda, niby znałem ją tylko dwa dni w zaokrągleniu, ale już mnie do niej ciągnęło - Wiesz, nigdy bym nie powiedział że to twoja siostra, za ładna na ciebie.
- Ale z charakteru podobna.
- Aż tak dobrze jej nie znam żeby to stwierdzić.
- Obyś poznał. - nie wiem czy to jakiś 6 zmysł Piotrka ale on wiedział jak poprawić mi humor po tej rozmowie stałem się jakiś bardziej pewny siebie.
- Jesteśmy, to powodzenia rano - powiedział, ja wysiadłem, on odjechał.
Poszedłem na górę i po drodze spotkałem Dawida i Krzyśka.
- Gdzie byłeś ? - spytał Dawid.
- Z Piotrkiem u Amelki.
- U Amelki ?! - spytał Krzysiek.
- U siostry Piotrka.
- U tej fajnej ?
- U tej u której nie masz szans Dawid - skomentował Krzysiek.
- Jest Kamil ?- spytałem chłopaków.
- Wyszedł. A co ?
- Nie nic. - poszedłem do swojego pokoju, jak nie ma Piotrka jestem sam. Wszedłem i położyłem się spać żeby rano być wyspany.
_____________________
Opowiadanie pisze wg : http://pubsport.pl/skoki-narciarskie-puchar-swiata-201213/
środa, 27 marca 2013
~Rozdział 4
Nie chciałem dzwonić do rodziców, żeby ich nie martwić... Muszą odpocząć. Nie chciałem być sam... Zadzwoniłem po Maćka, to trochę egoistyczne... Ale nie potrafiłem siedzieć sam.
Maciek przyjechał za krótką chwilę.
- Jest źle ? - spytał na wejściu.
- Nie wiem. Nie wychodzą.
- Będzie dobrze.
- Nie potrafię sobie wybaczyć... Przecież to moja wina ! - Maciek mnie przytulił.
- Piotrek, mówię ci że będzie dobrze.
- Oby. - usiadłem na krześle i milczałem, a Maciek jak to dobry przyjaciel milczał ze mną.
Było tak ponuro, dookoła biały kolor. To było zbyt męczące, te oczekiwanie.
- Przepraszam, czy któryś z panów to rodzina Amelii Żyły. - wyszedł lekarz z jej sali.
- Ja, ja jestem bratem Melki. - wstałem szybko z krzesła.
- Najprawdopodobniej Amelia ma jakieś zahamowanie, bez jej pomocy nie uda nam się jej wybudzić.
- Czyli Amelka nie chcę żyć, tak ? - spytałem przerażony.
- No tak.
- Mogę tam wejść, proszę.
- Jeśli to ma pomóc.
Wszedłem i łzy poleciały mi z oczu. Nie mogłem sobie wybaczyć, że jest tu przeze mnie.
Usiadłem obok niej i złapałem ją za rękę.
- Amelka, siostrzyczko, obudź się. Proszę. - próbowałem zgadnąć dlaczego nie chce się obudzić - (...) jeśli chodzi o nas to przebaczam ci, ale proszę obudź się. Błagam, Amelko kocham cię i nie daruję sobie jak się nie wybudzisz. Te 3 lata bez Ciebie to była męka, nie miałem z kim rozmawiać, w domu jak przyjeżdżałem było ponuro, teraz się to zmieni. Ale proszę obudź się.
Nic. Leżała jak przed chwilą.
- Melka kur*a nie wk*rwiaj mnie ! Budź się ! - popatrzyłem na nią. NIC nadal leżała odwróciłem się do okna.
- Przepraszam to było nie planowane - pomyślałem że to było trochę nie fair odwróciłem się.
- Hahahaha kocham cię Piotruś. - popatrzyłem na siostrę siedziała na łóżku z uśmiechem na ustach.
- Od którego momentu żyjesz ? - spytałem obrażony na siostrę.
- Od... czekaj.. Jak mówiłeś że mnie kochasz.
- Pff.. Martwiłem się debilko.
- Ej ! Mówiłeś że mi przebaczyłeś.
- No bo ci przebaczyłem.- podszedłem do niej i ją przytuliłem. Tak bardzo mi jej brakowało. - Zadzwonię do rodziców.
- Poczekaj - krzyknęła. - kto był dawcą ?
- Maciek.
- CO ?! Maciek ? Maciek Kot ?
- No tak.
- Podziękuj mu. - uśmiechnęła się.
- Sama to zrób. - Wyszedłem z sali i poszedłem do lekarza.
*Oczami Amelii*
Byłam zadowolona że Piotrek mi wybaczył, może znalazłam głupi sposób (przypadkowy) ale skuteczny. Zdziwiło mnie jednak że dawcą jest Maciek Kot.
- Cześć. - o wilku mowa.
- Cześć. Ja chciałam podziękować, gdyby nie ty to byłoby po mnie.
- Maciek jestem - podał mi rękę.
- Amelka. - odwzajemniłam gest.
- A co do tego uratowania ci życia, to był mój obowiązek, jak mógłbym nie uratować życia tak pięknej istocie. Ale nie powiem zrobiłaś niezłe głupstwo. - uśmiechnął się i usiadł na krześle obok.
- No tak jakby wiem. - także się uśmiechnęłam. - A tak w ogóle to jak ja wyglądam, bo nie widziałam się jeszcze po operacji, a boję się że mogę kogoś przestraszyć.
- Wyglądasz ślicznie, zresztą jak zawsze. - szerzej się uśmiechnął.
- Ej weź bo się zarumienię. - popatrzyłam na niego - jak już tego nie zrobiłam.
Maciek chciał coś powiedzieć ale w tym momencie na salę wszedł lekarz.
- Witam panią. Mam nadzieję że nie przeszkadzam, musimy zrobić dodatkowe badania. Zostanie także pani jeden dzień na obserwacji.
- To ja już pójdę. Trzymaj się - Maciek wstał i odszedł.
(...)
- Skarbie ! - mama wbiegła do sali i mnie przytuliła i wycałowała. - Jak mogłaś to zrobić ?! Głupio się zachowałaś !
- Też cię kocham - podsumowałam - cześć tato.
- Cześć kochanie - tato dał mi buziaka w polika. - masz prasę.
,,Zniknięcie złoto-ustego ! Powrót polsko-angielskiej foto-modelki !''- WTF ? O co chodzi ?
- Czytaj. - odrzekł krótko tato.
,,Czy zniknięcie polskiego zawodnika ma jakiś związek z powrotem Amelii Żyły ?
Młodsza siostra Piotra wróciła do Polski i dwa dni po powrocie spotkała się z bratem, prawdopodobnie po rozmowie z nim wybiegła z płaczem.
Następnego dnia (czyt.dzisiaj) skoczek znika w drugiej serii z belki startowej.
Co było przyczyną ? My wiemy !
Modelka wylądowała w szpitalu, nie wiemy co jej dolega. Piotr jak najszybciej chciał do niej pojechać i zrezygnował z drugiego skoku.
Na około skoczni nastało Poszukiwanie Wewióra osobą która wiedziała co zrobił Piotrek był Kamil Stoch, gdy przekazał informację Łukaszowi Kruczkowi większość drużyny Polskiej pojechała do szpitala a wraz z nimi... Polscy kibice !... ''
(taki obraz można było zobaczyć przez okna szpitalu)
- Chciałabym odpocząć. - powiedziałam rodzicom, a oni wyszli.
Po chwili zasnęłam.
***
Gdy rano się obudziłam siedział przy mnie Piotrek.
- Siema - przetarłam oczy.
- Cześć, mam propozycję nie do odrzucenia.
- Hyyy ?
- Jak wiesz pojutrze wyjeżdżamy i to na dość długo... A ty żeby odrobić tą swoją nieobecność pojedziesz ze mną. Co ty na to ?
- Jasne. - odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Serio ?! - spytał z nie dowierzaniem.
- No pewnie że tak, marzę o tym.
Piotrek mnie przytulił.
Potem wszedł lekarz i oznajmił że mogę jechać do domu. Przebrałam się i poszłam z Piotrkiem do jego samochodu.
Jechaliśmy długo, ale coś mi się nie zgadzało.
- Gdzie my jedziemy ? - spytałam.
- Do Justyny i dzieciaków... Musisz poznać Karolinę, Kuba pewnie też już cię nie pamięta.
- Ale Piotruś ja nie wyglądam...
- Głupoty gadasz.
- Chcesz żeby dzieci się przestraszyły ?
- Cicho siedź.
(...)
- Mela ! Cześć - przywitał się Kuba.
- Pamiętasz mnie ?
- No jasne jak mógłbym zapomnieć najlepszą ciocię na świecie.
- Nie słodź. - powiedział Piotrek.
- A właśnie że słodź Kubuś - przytuliłam go i zobaczyłam w drzwiach małą Karolinkę.
Podeszłam do niej i kucnęłam spojrzała mi w oczy trochę przestraszona.
- Cześć Karolinko, to ja twoja ciocia Amelka. - podałam jej rękę, na co ona uchwyciła ją niezgrabnie swoim małym paluszkiem.
Mała chwilę stała zamurowana. Ale potem przytuliła mnie mocno.
- Kuba a gdzie macie mamę ? - spytałam Kubę, na rękach siedziała mi Karola.
- Gotuje coś w kuchni. - powiedział Kuba i odbiegł do pokoju a mi w rękach zaczęła się wiercić mała więc postawiłam ją na ziemię, a mała pobiegła za braciszkiem do pokoju.
Ja poszłam do kuchni i zastałam tam Justynę.
- Cześć Justyna - przytuliłam ja i obdarowałam buziakiem w polika.
- No cześć Melka. Już myślałam że nas nigdy nie odwiedzisz.
- Nie przesadzaj.
Zjedliśmy ciepły obiad, pobawiłam się z dzieciakami i Piotrek odwiózł mnie do domu gdzie czekali na mnie zmartwieni rodzice.
Wraz z Piotrkiem wytłumaczyliśmy gdzie byłam i będę. Po czym on pojechał do siebie a ja poszłam spać.
____________________________
Mam nadzieję że będzie się podobać :)
Maciek przyjechał za krótką chwilę.
- Jest źle ? - spytał na wejściu.
- Nie wiem. Nie wychodzą.
- Będzie dobrze.
- Nie potrafię sobie wybaczyć... Przecież to moja wina ! - Maciek mnie przytulił.
- Piotrek, mówię ci że będzie dobrze.
- Oby. - usiadłem na krześle i milczałem, a Maciek jak to dobry przyjaciel milczał ze mną.
Było tak ponuro, dookoła biały kolor. To było zbyt męczące, te oczekiwanie.
- Przepraszam, czy któryś z panów to rodzina Amelii Żyły. - wyszedł lekarz z jej sali.
- Ja, ja jestem bratem Melki. - wstałem szybko z krzesła.
- Najprawdopodobniej Amelia ma jakieś zahamowanie, bez jej pomocy nie uda nam się jej wybudzić.
- Czyli Amelka nie chcę żyć, tak ? - spytałem przerażony.
- No tak.
- Mogę tam wejść, proszę.
- Jeśli to ma pomóc.
Wszedłem i łzy poleciały mi z oczu. Nie mogłem sobie wybaczyć, że jest tu przeze mnie.
Usiadłem obok niej i złapałem ją za rękę.
- Amelka, siostrzyczko, obudź się. Proszę. - próbowałem zgadnąć dlaczego nie chce się obudzić - (...) jeśli chodzi o nas to przebaczam ci, ale proszę obudź się. Błagam, Amelko kocham cię i nie daruję sobie jak się nie wybudzisz. Te 3 lata bez Ciebie to była męka, nie miałem z kim rozmawiać, w domu jak przyjeżdżałem było ponuro, teraz się to zmieni. Ale proszę obudź się.
Nic. Leżała jak przed chwilą.
- Melka kur*a nie wk*rwiaj mnie ! Budź się ! - popatrzyłem na nią. NIC nadal leżała odwróciłem się do okna.
- Przepraszam to było nie planowane - pomyślałem że to było trochę nie fair odwróciłem się.
- Hahahaha kocham cię Piotruś. - popatrzyłem na siostrę siedziała na łóżku z uśmiechem na ustach.
- Od którego momentu żyjesz ? - spytałem obrażony na siostrę.
- Od... czekaj.. Jak mówiłeś że mnie kochasz.
- Pff.. Martwiłem się debilko.
- Ej ! Mówiłeś że mi przebaczyłeś.
- No bo ci przebaczyłem.- podszedłem do niej i ją przytuliłem. Tak bardzo mi jej brakowało. - Zadzwonię do rodziców.
- Poczekaj - krzyknęła. - kto był dawcą ?
- Maciek.
- CO ?! Maciek ? Maciek Kot ?
- No tak.
- Podziękuj mu. - uśmiechnęła się.
- Sama to zrób. - Wyszedłem z sali i poszedłem do lekarza.
*Oczami Amelii*
Byłam zadowolona że Piotrek mi wybaczył, może znalazłam głupi sposób (przypadkowy) ale skuteczny. Zdziwiło mnie jednak że dawcą jest Maciek Kot.
- Cześć. - o wilku mowa.
- Cześć. Ja chciałam podziękować, gdyby nie ty to byłoby po mnie.
- Maciek jestem - podał mi rękę.
- Amelka. - odwzajemniłam gest.
- A co do tego uratowania ci życia, to był mój obowiązek, jak mógłbym nie uratować życia tak pięknej istocie. Ale nie powiem zrobiłaś niezłe głupstwo. - uśmiechnął się i usiadł na krześle obok.
- No tak jakby wiem. - także się uśmiechnęłam. - A tak w ogóle to jak ja wyglądam, bo nie widziałam się jeszcze po operacji, a boję się że mogę kogoś przestraszyć.
- Wyglądasz ślicznie, zresztą jak zawsze. - szerzej się uśmiechnął.
- Ej weź bo się zarumienię. - popatrzyłam na niego - jak już tego nie zrobiłam.
Maciek chciał coś powiedzieć ale w tym momencie na salę wszedł lekarz.
- Witam panią. Mam nadzieję że nie przeszkadzam, musimy zrobić dodatkowe badania. Zostanie także pani jeden dzień na obserwacji.
- To ja już pójdę. Trzymaj się - Maciek wstał i odszedł.
(...)
- Skarbie ! - mama wbiegła do sali i mnie przytuliła i wycałowała. - Jak mogłaś to zrobić ?! Głupio się zachowałaś !
- Też cię kocham - podsumowałam - cześć tato.
- Cześć kochanie - tato dał mi buziaka w polika. - masz prasę.
,,Zniknięcie złoto-ustego ! Powrót polsko-angielskiej foto-modelki !''- WTF ? O co chodzi ?
- Czytaj. - odrzekł krótko tato.
,,Czy zniknięcie polskiego zawodnika ma jakiś związek z powrotem Amelii Żyły ?
Młodsza siostra Piotra wróciła do Polski i dwa dni po powrocie spotkała się z bratem, prawdopodobnie po rozmowie z nim wybiegła z płaczem.
Następnego dnia (czyt.dzisiaj) skoczek znika w drugiej serii z belki startowej.
Co było przyczyną ? My wiemy !
Modelka wylądowała w szpitalu, nie wiemy co jej dolega. Piotr jak najszybciej chciał do niej pojechać i zrezygnował z drugiego skoku.
Na około skoczni nastało Poszukiwanie Wewióra osobą która wiedziała co zrobił Piotrek był Kamil Stoch, gdy przekazał informację Łukaszowi Kruczkowi większość drużyny Polskiej pojechała do szpitala a wraz z nimi... Polscy kibice !... ''
(taki obraz można było zobaczyć przez okna szpitalu)
- Chciałabym odpocząć. - powiedziałam rodzicom, a oni wyszli.
Po chwili zasnęłam.
***
Gdy rano się obudziłam siedział przy mnie Piotrek.
- Siema - przetarłam oczy.
- Cześć, mam propozycję nie do odrzucenia.
- Hyyy ?
- Jak wiesz pojutrze wyjeżdżamy i to na dość długo... A ty żeby odrobić tą swoją nieobecność pojedziesz ze mną. Co ty na to ?
- Jasne. - odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Serio ?! - spytał z nie dowierzaniem.
- No pewnie że tak, marzę o tym.
Piotrek mnie przytulił.
Potem wszedł lekarz i oznajmił że mogę jechać do domu. Przebrałam się i poszłam z Piotrkiem do jego samochodu.
Jechaliśmy długo, ale coś mi się nie zgadzało.
- Gdzie my jedziemy ? - spytałam.
- Do Justyny i dzieciaków... Musisz poznać Karolinę, Kuba pewnie też już cię nie pamięta.
- Ale Piotruś ja nie wyglądam...
- Głupoty gadasz.
- Chcesz żeby dzieci się przestraszyły ?
- Cicho siedź.
(...)
- Mela ! Cześć - przywitał się Kuba.
- Pamiętasz mnie ?
- No jasne jak mógłbym zapomnieć najlepszą ciocię na świecie.
- Nie słodź. - powiedział Piotrek.
- A właśnie że słodź Kubuś - przytuliłam go i zobaczyłam w drzwiach małą Karolinkę.
Podeszłam do niej i kucnęłam spojrzała mi w oczy trochę przestraszona.
- Cześć Karolinko, to ja twoja ciocia Amelka. - podałam jej rękę, na co ona uchwyciła ją niezgrabnie swoim małym paluszkiem.
Mała chwilę stała zamurowana. Ale potem przytuliła mnie mocno.
- Kuba a gdzie macie mamę ? - spytałam Kubę, na rękach siedziała mi Karola.
- Gotuje coś w kuchni. - powiedział Kuba i odbiegł do pokoju a mi w rękach zaczęła się wiercić mała więc postawiłam ją na ziemię, a mała pobiegła za braciszkiem do pokoju.
Ja poszłam do kuchni i zastałam tam Justynę.
- Cześć Justyna - przytuliłam ja i obdarowałam buziakiem w polika.
- No cześć Melka. Już myślałam że nas nigdy nie odwiedzisz.
- Nie przesadzaj.
Zjedliśmy ciepły obiad, pobawiłam się z dzieciakami i Piotrek odwiózł mnie do domu gdzie czekali na mnie zmartwieni rodzice.
Wraz z Piotrkiem wytłumaczyliśmy gdzie byłam i będę. Po czym on pojechał do siebie a ja poszłam spać.
____________________________
Mam nadzieję że będzie się podobać :)
wtorek, 26 marca 2013
~Rozdział 3
*Oczami Maćka*
- Dawid kur*a gdzie jest Wewiór ? - wykrzyczałem na głos.
- Skąd mam wiedzieć ? - spytał.
- Ja pie*dole ! - krzyknął trener.
Staliśmy koło skoczni, zawody zostały przerwane. Nastały poszukiwania Piotrka.
- Ja wieemm ! - biegł w naszą stronę Kamil.
- To gdzie jest ?
- Pojechał do szpitala - sapał Kamil.
- CO ?! JAK DO SZPITALA ?! - trener wykrzyczał.
- Jego siostra najprawdopodobniej przecięła sobie żyłę - powiedział, na co Dawid zareagował cichym śmiechem - Piotrek obwinił się za to i przed wejściem na belkę przeprosił mnie i wybiegł.
- To zajebiście ! Kamil, ja i ty zostajemy... Maciek z Dawidem, Stefanem i Krzyśkiem jedziecie do szpitala. Stefan... ty znasz Amelkę... pamiętasz ta mała która zawsze przychodziła wam kibicować... Kamil skoczy i dojedziemy do was. - zarządził trener, odbiegł z Kamilem a my odjechaliśmy do szpitala...
(w samochodzie)
- Jaaa ! - powiedział Stefan.
- Co ci ?
- Nigdy bym nie powiedział że Melka to ta fajna laska, która wczoraj odwiedziła Piotrka. Rzeczywiście jak była mała to była podobna do Wewióra.
- Serio była tak brzydka ? - spytał Dawid.
- To można przejść taką metamorfozę ? - zrobiłem wielkie oczy.
- Najwidoczniej można.
*oczami Piotrka*
Gdy mama zadzwoniła do mnie że Amelka jest w szpitalu, myślałem że padnę. Ale postanowiłem skoczyć, lecz gdy miałem wejść na belkę coś we mnie drgnęło, musiałem pojechać jak najszybciej do Amelki. Poczułem że to moja wina. .... I dobrze zrobiłem. Wsiadłem do samochodu i odjechałem
(...)
Wbiegłem na piętro gdzie byli rodzice.
- Gdzie Melcia ? Co ona w ogóle zrobiła ? - spytałem rodziców.
- Piotruś spokojnie ! Melka zrobiła głupstwo. Pocięła się, nie wiem dlaczego ale straciła wiele krwi, lekarze szukają dawcy... Wiesz że Amelcia ma rzadką grupę krwi. A nikt z nas jej nie ma. - mama była cała zapłakana.
Musiałem przypomnieć sobie kto może mieć tą grupę co moja siostrzyczka... Moje przemyślenia przerwali chłopacy wbiegający na korytarz.
- Co jest ? - spytał Maciek.
- Mela się cięła, straciła dużo krwi. Który z was ma tą grupę krwi ? - pokazałem kartkę na której pisała jej grupa krwi.
Nastała cisza.
- Ja ! - krzyknął Maciek.
- Naprawdę ? - podbiegła zapłakana mama.
- Tak, na pewno.
Tato pobiegł po lekarza. A Maciek szykował się fizycznie na pobranie krwi.
Gdy lekarz przyszedł, wziął Maćka na badania i na pobór.
My wszyscy czekaliśmy cierpliwie na jego wyjście.
- Piotrek ! - podbiegł Kamil i trener.
- Trenerze ja przepraszam ale nie mogłem zostawić siostry.
- Piotrek nie tłumacz się, kibice cię poparli i spójrz - wskazał ręką na okno. Podeszłam a tam tłum kibiców w biało-czerwonych strojach stał pod szpitalem i coś wykrzykiwał.
Spojrzałem na Kamila jego szyję przyozdabiał złoty krążek.
- Gratuluję. - powiedziałem.
- Przestań. To nie jest teraz ważne.
No tak przecież moja siostra może umrzeć a ja przejmuję się jakimś medalem.
Usiadłem na krzesło.
Po paru minutach milczenia wyszedł przerażony Maciek.
- Zapomniałem że ja się boje igły. - wycedził przez zęby i usiadł koło mnie.
- Dzięki stary. - klepnąłem go w ramię.
- Spoko, przecież od tego zależy życie twojej siostry.
Wymusiłem uśmiech. Nie mogłem przebaczyć sobie że Melka mogła przeze mnie umrzeć... nadal może.
Siedzieliśmy w korytarzu bardzo długo ciszę zagłuszały szlochania mamy.
Z sali lekarzy wyszedł prowadzący Amelii.
- Dzień dobry. Państwo są rodzicami Amelii Żyły ? - spytał na co rodzice kiwnęli głowami.
- Musicie państwo podpisać zezwolenie na operację. Państwa córka co prawda jest dorosła, ale przebywa w śpiączce. Więc do państwa należy decyzja.
- Oczywiście zgadzamy się. - powiedział szybko tato.
- Zatem zabieramy córkę na blok operacyjny.
Mama cały czas płakała, tato próbował ją pocieszać. Ja obwiniałem siebie, Maciek pocieszał mnie, a chłopacy siedzieli cicho.
*3 godziny później*
- Operacja udana - powiedział wychodząc z sali operacyjnej lekarz.
Mama przytuliła się do taty, a mnie Maciek klepnął w ramię, ja odsapnąłem.
Po chwili Amelkę przewieźli na jej salę.
- Mamo idźcie odpocząć, chłopaki wy też ja zostanę. Tato weź mamę. - powiedziałem i pożegnałem się z nimi.
(...)
Siedziałem dość długo, nie wpuszczono mnie do siostry.
Podszedłem do szyby, była taka blada, a to moja wina.
Nagle zaczęło pikać jakieś urządzenie. Zawołałem pielęgniarkę. Kazała mi odejść a ona pobiegła po lekarza...
_______________
Haha macie ;*
- Dawid kur*a gdzie jest Wewiór ? - wykrzyczałem na głos.
- Skąd mam wiedzieć ? - spytał.
- Ja pie*dole ! - krzyknął trener.
Staliśmy koło skoczni, zawody zostały przerwane. Nastały poszukiwania Piotrka.
- Ja wieemm ! - biegł w naszą stronę Kamil.
- To gdzie jest ?
- Pojechał do szpitala - sapał Kamil.
- CO ?! JAK DO SZPITALA ?! - trener wykrzyczał.
- Jego siostra najprawdopodobniej przecięła sobie żyłę - powiedział, na co Dawid zareagował cichym śmiechem - Piotrek obwinił się za to i przed wejściem na belkę przeprosił mnie i wybiegł.
- To zajebiście ! Kamil, ja i ty zostajemy... Maciek z Dawidem, Stefanem i Krzyśkiem jedziecie do szpitala. Stefan... ty znasz Amelkę... pamiętasz ta mała która zawsze przychodziła wam kibicować... Kamil skoczy i dojedziemy do was. - zarządził trener, odbiegł z Kamilem a my odjechaliśmy do szpitala...
(w samochodzie)
- Jaaa ! - powiedział Stefan.
- Co ci ?
- Nigdy bym nie powiedział że Melka to ta fajna laska, która wczoraj odwiedziła Piotrka. Rzeczywiście jak była mała to była podobna do Wewióra.
- Serio była tak brzydka ? - spytał Dawid.
- To można przejść taką metamorfozę ? - zrobiłem wielkie oczy.
- Najwidoczniej można.
*oczami Piotrka*
Gdy mama zadzwoniła do mnie że Amelka jest w szpitalu, myślałem że padnę. Ale postanowiłem skoczyć, lecz gdy miałem wejść na belkę coś we mnie drgnęło, musiałem pojechać jak najszybciej do Amelki. Poczułem że to moja wina. .... I dobrze zrobiłem. Wsiadłem do samochodu i odjechałem
(...)
Wbiegłem na piętro gdzie byli rodzice.
- Gdzie Melcia ? Co ona w ogóle zrobiła ? - spytałem rodziców.
- Piotruś spokojnie ! Melka zrobiła głupstwo. Pocięła się, nie wiem dlaczego ale straciła wiele krwi, lekarze szukają dawcy... Wiesz że Amelcia ma rzadką grupę krwi. A nikt z nas jej nie ma. - mama była cała zapłakana.
Musiałem przypomnieć sobie kto może mieć tą grupę co moja siostrzyczka... Moje przemyślenia przerwali chłopacy wbiegający na korytarz.
- Co jest ? - spytał Maciek.
- Mela się cięła, straciła dużo krwi. Który z was ma tą grupę krwi ? - pokazałem kartkę na której pisała jej grupa krwi.
Nastała cisza.
- Ja ! - krzyknął Maciek.
- Naprawdę ? - podbiegła zapłakana mama.
- Tak, na pewno.
Tato pobiegł po lekarza. A Maciek szykował się fizycznie na pobranie krwi.
Gdy lekarz przyszedł, wziął Maćka na badania i na pobór.
My wszyscy czekaliśmy cierpliwie na jego wyjście.
- Piotrek ! - podbiegł Kamil i trener.
- Trenerze ja przepraszam ale nie mogłem zostawić siostry.
- Piotrek nie tłumacz się, kibice cię poparli i spójrz - wskazał ręką na okno. Podeszłam a tam tłum kibiców w biało-czerwonych strojach stał pod szpitalem i coś wykrzykiwał.
Spojrzałem na Kamila jego szyję przyozdabiał złoty krążek.
- Gratuluję. - powiedziałem.
- Przestań. To nie jest teraz ważne.
No tak przecież moja siostra może umrzeć a ja przejmuję się jakimś medalem.
Usiadłem na krzesło.
Po paru minutach milczenia wyszedł przerażony Maciek.
- Zapomniałem że ja się boje igły. - wycedził przez zęby i usiadł koło mnie.
- Dzięki stary. - klepnąłem go w ramię.
- Spoko, przecież od tego zależy życie twojej siostry.
Wymusiłem uśmiech. Nie mogłem przebaczyć sobie że Melka mogła przeze mnie umrzeć... nadal może.
Siedzieliśmy w korytarzu bardzo długo ciszę zagłuszały szlochania mamy.
Z sali lekarzy wyszedł prowadzący Amelii.
- Dzień dobry. Państwo są rodzicami Amelii Żyły ? - spytał na co rodzice kiwnęli głowami.
- Musicie państwo podpisać zezwolenie na operację. Państwa córka co prawda jest dorosła, ale przebywa w śpiączce. Więc do państwa należy decyzja.
- Oczywiście zgadzamy się. - powiedział szybko tato.
- Zatem zabieramy córkę na blok operacyjny.
Mama cały czas płakała, tato próbował ją pocieszać. Ja obwiniałem siebie, Maciek pocieszał mnie, a chłopacy siedzieli cicho.
*3 godziny później*
- Operacja udana - powiedział wychodząc z sali operacyjnej lekarz.
Mama przytuliła się do taty, a mnie Maciek klepnął w ramię, ja odsapnąłem.
Po chwili Amelkę przewieźli na jej salę.
- Mamo idźcie odpocząć, chłopaki wy też ja zostanę. Tato weź mamę. - powiedziałem i pożegnałem się z nimi.
(...)
Siedziałem dość długo, nie wpuszczono mnie do siostry.
Podszedłem do szyby, była taka blada, a to moja wina.
Nagle zaczęło pikać jakieś urządzenie. Zawołałem pielęgniarkę. Kazała mi odejść a ona pobiegła po lekarza...
_______________
Haha macie ;*
poniedziałek, 25 marca 2013
~Rozdział 2
Już jutro spotkam brata ! :( i co mu powiem ?
Wymiękałam, nie wiedziałam co miałam powiedzieć bratu. Przecież on nadal miał mi za złe że wyjechałam.
Siedziałam w swoim pokoju i oglądałam nasze zdjęcia. Byliśmy tacy szczęśliwi, zdjęć było dużo... a w pewnym momencie zdjęć nie ma, urywają się kontakty, między nim a mną. A wszystko dzięki mnie.
Wstałam z krzesła odłożyłam album na półkę i poszłam na spacer.
Przechodziłam obok wielu miejsc w których przeżywałam z Piotrkiem wspaniałe chwilę.. Czy dobrze zrobiłam wracając do Polski, tyle wspomnień. A co jeśli Piotrek mi nie wybaczy ? Załamię się.
Usiadłam na ławce i rozbeczałam się, jak mogłam zrobić takie głupstwo, wyjechać do Anglii i złamać moją przyjaźń z Piotrkiem.
Wstałam z ławki wytarłam łzy i poszłam do sklepu. Kupiłam 5 tabliczek czekolady i poszłam do domu oglądać telewizję, jakieś dramaty. Tak wiem zawszę umiem się pocieszyć.
***
Czekałam aż będę mogła pójść do brata. Teraz nie mogę bo brat wygrał złoto. I czeka na rozdanie. Chociaż to dobre.
....
Zapukałam, drzwi otworzył mi podejrzewam że Maciek Kot... ale nie byłam pewna.
- Cześć jest Piotrek ? - spytałam grzecznie, ale strasznie się stresowałam.
- Cześć, to coś ważnego czy tylko autograf ? - odpowiedział z iskierkami w oczach. - bo jak to drugie to ja też chcę.
- Ważna sprawa, bardzo ważna. - popatrzyłam mu w oczy - mogę wejść ?
- Jasne. Pójdę po niego. - odszedł.
Ja stałam jak kołek i tylko słyszałam w tle.
Pierw śmiech Piotrka, potem głos chyba Maćka.
- Ej Wewiór ! Jakaś mega laska do ciebie. Zawołać ją ? - spytał rozbawiony.
- Dawaj.
Wrócił po mnie.
- Zapraszam.
Weszłam za nim. Moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Piotrka.
- Cześć. - powiedziałam nieśmiało.
- Chodź - wziął mnie za rękę i zaprowadził do drugiego pomieszczenia.
- Piotrek ja przepraszam.
- Haha, myślisz że to wystarczy, złamałaś obietnicę.
- Ale Pit ja też chciałam żyć.
- To po co wracałaś ?
- Bo chciałam chociaż jedną obietnicę spełnić ? - w moich oczach gromadziły się łzy.
- Nie potrafię tak z dnia na dzień ci przebaczyć. - on także miał szklanki w oczach.
- Przepraszam. - rozpłakałam się i wybiegłam z pokoju. Chłopaki patrzyli się na mnie z niedowierzaniem i zaciekawieniem. Ja biegłam przed siebie nie patrząc gdzie się kieruję.
*oczyma Piotrka*
Nie spodziewałem się Amelki, wszystkich ale nie jej.
Stałem w miejscu jeszcze przez długi czas. Nie umiałem przebaczyć mojej małej Amelce.
- Ej stary co jest ? Kto to był ? Co jej zrobiłeś ? - spytał Maciek.
- To była moja siostra. - otrząsnąłem się. Usiadłem na kanapie obok Kamila.
- Wow, nie powiedziałbym, do pięt jej nie dorastasz. - wyjąkał Dawid.
- Ej ale czemu ona płakała ? - Stefan spytał.
- Bo jej nie wybaczyłem. - pomyślicie że to głupie ale chłopakom ufałem ponad wszystko.
- Yyy czego ? - spytał Maciek.
- Złamania obietnicy.
Wytłumaczyłem wszystko chłopakom a oni mi doradzili co mam zrobić.
- Ej ale jak już się z nią pogodzisz to będę mógł się z nią umówić ? - spytał Dawid.
- Spadaj, ja ją zajmuję. - wykrzyczał Maciek.
- Niby czemu ?
- Bo ja jej otworzyłem drzwi ? - powiedział Maciek na co ja wybuchnęłam śmiechem.
- Nie liczcie że zwróci na was uwagę moje siostra woli murzynów.... przynajmniej wolała - nagle posmutniałem.
- Dawid idziemy na solarium - podsumował Maciek.
- Debile. - zaśmiał się Kamil.
*Amelka*
Płacząc wróciłam do domu i zamknęłam się w pokoju. Mama z tatem na przemian dobijali się do mojego pokoju, ale nie wpuszczałam nikogo.
Zamknęłam się w sobie, w pokoju i w łóżku.
Wiedziałam że mi nie wybaczy, nie opłaca mi się zostawać w Polsce.
Jutro kolejne zawody, też w Wiśle. Ja nie wytrzymam !
Zasnęłam.
Rano gdy się obudziłam rodziców nie było pojechali na konkurs... oglądać Piotrka, ja nie dałam rady...
Nie wiem co mnie podkusiło, poszłam do łazienki i wyjęłam żyletkę... tak wiem że to było głupie ale nie potrafiłam inaczej.
Przecięłam się raz, pomogło.
Drugi raz, było coraz lepiej. krew spływała po mojej ręce.
Postanowiłam zaciąć się mocniej i zrobiło się ciemno....
*Narrator*
Piotrek za chwilę miał usiąść po raz drugi na belkę startową.
- A teraz powitajmy brawami naszego złoto-ustego Piotra Żyłę. - komentator umilkł - co się stało gdzie podział się Piotrek ? Gdzie zniknął Polak ? To niesamowite zdarzenie, w pierwszej serii Piotrek skakał dobrze, ale gdzie jest teraz ?
Na okół skoczni zastał chaos... Nasuwało się pytanie : Gdzie podział się Piotr Żyła ?!___________________________
No to jest 2 ! Sytuacje zbyt szybko się potoczyły ale trudno... mam jeszcze dużo pomysłów. ;* Miłego czytania <3
Wymiękałam, nie wiedziałam co miałam powiedzieć bratu. Przecież on nadal miał mi za złe że wyjechałam.
Siedziałam w swoim pokoju i oglądałam nasze zdjęcia. Byliśmy tacy szczęśliwi, zdjęć było dużo... a w pewnym momencie zdjęć nie ma, urywają się kontakty, między nim a mną. A wszystko dzięki mnie.
Wstałam z krzesła odłożyłam album na półkę i poszłam na spacer.
Przechodziłam obok wielu miejsc w których przeżywałam z Piotrkiem wspaniałe chwilę.. Czy dobrze zrobiłam wracając do Polski, tyle wspomnień. A co jeśli Piotrek mi nie wybaczy ? Załamię się.
Usiadłam na ławce i rozbeczałam się, jak mogłam zrobić takie głupstwo, wyjechać do Anglii i złamać moją przyjaźń z Piotrkiem.
Wstałam z ławki wytarłam łzy i poszłam do sklepu. Kupiłam 5 tabliczek czekolady i poszłam do domu oglądać telewizję, jakieś dramaty. Tak wiem zawszę umiem się pocieszyć.
***
Czekałam aż będę mogła pójść do brata. Teraz nie mogę bo brat wygrał złoto. I czeka na rozdanie. Chociaż to dobre.
....
Zapukałam, drzwi otworzył mi podejrzewam że Maciek Kot... ale nie byłam pewna.
- Cześć jest Piotrek ? - spytałam grzecznie, ale strasznie się stresowałam.
- Cześć, to coś ważnego czy tylko autograf ? - odpowiedział z iskierkami w oczach. - bo jak to drugie to ja też chcę.
- Ważna sprawa, bardzo ważna. - popatrzyłam mu w oczy - mogę wejść ?
- Jasne. Pójdę po niego. - odszedł.
Ja stałam jak kołek i tylko słyszałam w tle.
Pierw śmiech Piotrka, potem głos chyba Maćka.
- Ej Wewiór ! Jakaś mega laska do ciebie. Zawołać ją ? - spytał rozbawiony.
- Dawaj.
Wrócił po mnie.
- Zapraszam.
Weszłam za nim. Moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Piotrka.
- Cześć. - powiedziałam nieśmiało.
- Chodź - wziął mnie za rękę i zaprowadził do drugiego pomieszczenia.
- Piotrek ja przepraszam.
- Haha, myślisz że to wystarczy, złamałaś obietnicę.
- Ale Pit ja też chciałam żyć.
- To po co wracałaś ?
- Bo chciałam chociaż jedną obietnicę spełnić ? - w moich oczach gromadziły się łzy.
- Nie potrafię tak z dnia na dzień ci przebaczyć. - on także miał szklanki w oczach.
- Przepraszam. - rozpłakałam się i wybiegłam z pokoju. Chłopaki patrzyli się na mnie z niedowierzaniem i zaciekawieniem. Ja biegłam przed siebie nie patrząc gdzie się kieruję.
*oczyma Piotrka*
Nie spodziewałem się Amelki, wszystkich ale nie jej.
Stałem w miejscu jeszcze przez długi czas. Nie umiałem przebaczyć mojej małej Amelce.
- Ej stary co jest ? Kto to był ? Co jej zrobiłeś ? - spytał Maciek.
- To była moja siostra. - otrząsnąłem się. Usiadłem na kanapie obok Kamila.
- Wow, nie powiedziałbym, do pięt jej nie dorastasz. - wyjąkał Dawid.
- Ej ale czemu ona płakała ? - Stefan spytał.
- Bo jej nie wybaczyłem. - pomyślicie że to głupie ale chłopakom ufałem ponad wszystko.
- Yyy czego ? - spytał Maciek.
- Złamania obietnicy.
Wytłumaczyłem wszystko chłopakom a oni mi doradzili co mam zrobić.
- Ej ale jak już się z nią pogodzisz to będę mógł się z nią umówić ? - spytał Dawid.
- Spadaj, ja ją zajmuję. - wykrzyczał Maciek.
- Niby czemu ?
- Bo ja jej otworzyłem drzwi ? - powiedział Maciek na co ja wybuchnęłam śmiechem.
- Nie liczcie że zwróci na was uwagę moje siostra woli murzynów.... przynajmniej wolała - nagle posmutniałem.
- Dawid idziemy na solarium - podsumował Maciek.
- Debile. - zaśmiał się Kamil.
*Amelka*
Płacząc wróciłam do domu i zamknęłam się w pokoju. Mama z tatem na przemian dobijali się do mojego pokoju, ale nie wpuszczałam nikogo.
Zamknęłam się w sobie, w pokoju i w łóżku.
Wiedziałam że mi nie wybaczy, nie opłaca mi się zostawać w Polsce.
Jutro kolejne zawody, też w Wiśle. Ja nie wytrzymam !
Zasnęłam.
Rano gdy się obudziłam rodziców nie było pojechali na konkurs... oglądać Piotrka, ja nie dałam rady...
Nie wiem co mnie podkusiło, poszłam do łazienki i wyjęłam żyletkę... tak wiem że to było głupie ale nie potrafiłam inaczej.
Przecięłam się raz, pomogło.
Drugi raz, było coraz lepiej. krew spływała po mojej ręce.
Postanowiłam zaciąć się mocniej i zrobiło się ciemno....
*Narrator*
Piotrek za chwilę miał usiąść po raz drugi na belkę startową.
- A teraz powitajmy brawami naszego złoto-ustego Piotra Żyłę. - komentator umilkł - co się stało gdzie podział się Piotrek ? Gdzie zniknął Polak ? To niesamowite zdarzenie, w pierwszej serii Piotrek skakał dobrze, ale gdzie jest teraz ?
Na okół skoczni zastał chaos... Nasuwało się pytanie : Gdzie podział się Piotr Żyła ?!___________________________
No to jest 2 ! Sytuacje zbyt szybko się potoczyły ale trudno... mam jeszcze dużo pomysłów. ;* Miłego czytania <3
niedziela, 24 marca 2013
czwartek, 21 marca 2013
~Rozdział 1
Siedziałam na parapecie, myślałam co robić. Z moim menadżerem mi się nie układało, nie dogadywaliśmy się, nie było tak jak kiedyś, było gorzej. Co mam robić ? Zostanę, może się ułoży. Może się dogadamy.
Siedząc na parapecie, przypomniałam sobie o rodzicach, Piotrku, rodzinie. Wzięłam telefon do ręki i myślałam do kogo zadzwonić, czy do mamy, taty czy może do Piotrka, Justyny. No ale ja nic o nich nie wiem, o czym byśmy gadali. No tak wiem że osiągnął mega sukces. Przecież jestem jego największym kibicem, skoki przede wszystkim, nie jestem z nim fizycznie, ale próbuje być chociaż przez telewizor. To głupie ale skuteczne na moją psychikę. No bo przecież obiecałam, ale on nie wie, nie wie że ja go oglądam, że próbuję dotrzymać obietnicy. Wzięłam telefon i bez zastanowienia wybrałam numer Piotrka... Nie odbierał.
Wykręciłam do mamy, po dwóch sygnałach usłyszałam jej ciepły głos, chyba tylko ona cieszyła się jak dzwoniłam, z tatem nigdy nie gadałam przez telefon, a jak dzwoniłam przez Skypa to go nigdy nie było w domu.
- Córcia, mów szybko co u ciebie. - mówiła tak wesołym głosem - tak długo Cię nie słyszałam.
- U mnie świetnie mamciu. - skłamała, po raz kolejny. - Mów lepiej co u was ?
- A u nas po staremu, tata pracuje, ja sprzątam, gotuje, normalka. - zaśmiała się.
- A co u Piotrka ? - spytałam nie pewnie.
- U Piotrka wspaniale, pewnie cię zaskoczę ale Piotruś ostatnio w Oslo wygrał konkurs Pucharu Świata, jacy byliśmy, z ojcem, z niego dumni. Powodzi mu się. - ona też myślała że zapomniałam o bratu, że nie wiem co osiągnął, że nic mnie nie obchodzi rodzina, być może to moja zasługa.
- Wiem mamo, przecież oglądałam. Pytałam co u niego słychać, jak z Justyną, Kubą, Karoliną ? - spytałam naburmuszonym głosem.
- Oglądasz ? Rozumiem - powiedziała zdziwiona. - u nich dobrze, Karolcia prawie roczek ma, chrzest za niedługo. wiesz Piotruś z Justynką zastanawiają się kogo na chrzestnych dać. - mówiła jakby coraz smutniej. - kiedy nas odwiedzisz ?
- Nie wiem. - nie chciałam znów skłamać. Nie mogłam - Mamo ja muszę kończyć. Pozdrów wszystkich. Pa - nacisnęłam czerwoną słuchawkę zanim mama zdążyła się odezwać.
Nasuwało się pytanie co zrobić. ,,Wrócić'' podpowiadało serce ,,Zostać'' mówił jakiś chory punkcik w mojej głowie. Zawsze go słuchałam i gdzie wylądowałam... Może i w Londynie, ale sama, bez przyjaciół, rodziny, bliskich.
Może czas posłuchać serca, zrobić to co ono podpowiada ? Tak, tak zrobię.
Weszłam na górę i spakowałam wszystkie moje rzeczy, trochę to zajęło. Potem zniosłam je na dół i usiadłam na ziemi. Byłam gotowa na powrót, wiedziałam to. Ale czy to odpowiedni moment ?
Nie, no pewnie że nie. Nie mogę teraz, przecież Drew nie wie.
Położyłam się na kanapie i zasnęłam.
***
Ubrana od A do Z weszłam do studia.
- Katie ! Where is Drew ? - spytałam sekretarki.
- O Mylia - tak mówią do mnie w Anglii - He's getting ready to images (on szykuję się do zdjęć).
- Okey. Thank you - odeszłam w stronę Drew'a.
Podeszłam do niego i szybko wyrecytowałam.
- Tomorrow I go back to Polish. Unsubscribe from work. (jutro wracam do Polski. Rezygnuję z pracy).
- I don't belive. - spojrzał na mnie rozkojarzony - Why are you doing this ?
- I promised my brother (obiecałam bratu) - odwróciłam się i szłam w kierunku drzwi, gdy miałam wyjść - I'm sorry Drew. - po wyjściu ze studia ruszyłam w stronę domu.
***
,,Czy dobrze robię'' to pytanie męczyło mnie przez cały lot do Polski, dokładnie do Ustronia. Teraz gdy byłam już na miejscu byłam pewna. ,,Pewnie że robię dobrze.''Ruszyłam w stronę domu - taksówką. Wysiadłam pod ,, Pensjonat Źródełko'' mój rodzinny dom.
Szybko weszłam a w recepcji przywitała mnie znajoma sekretarka... Jej mina była bezcenna.
- Cześć Jola. - przywitałam się z nią.
- Mój Boże Amelka, kochana co ty tu robisz ? - przytuliła mnie mocno i wróciła na miejsce.
- Wróciłam. - uśmiechnęłam się. - Jest mama ?
- Na ogrodzie. - wskazała ręką w kierunku drzwi na ogród.
- Jola poproś Romka w moim imieniu żeby zaniósł moje walizki do mojego pokoju, jeśli jeszcze tam jest-odwróciłam się i poszłam na ogród, mama siedziała na ławce, opalała się z zamkniętymi oczyma.
Podeszłam po cichu i usiadłam obok mamy. Dałam jej buziaka w polika i złapałam ją za rękę. Zrobiłam to tak błyskawicznie że mama wciągu tych trzech czynności nie zdążyła otworzyć oczu, gdy już to zrobiła łzy popłynęły z jej oczu.
- Amelcia kochanie. Jak bardzo się cieszę że cię widzę. Córciu chodź tu do mnie - przytuliła mnie z całych sił.
- Mama jak się za tobą stęskniłam. - ponownie dałam jej buziaka w polika.
- Mów mi na ile przyjechałaś ? - popatrzyła mi w oczy.
- Na zawsze mamuś, na zawsze.
- Nie wierzę skarbie. Naprawdę ? - z oczu płynęły jej ogromne łzy.
- Naprawdę. Mam nadzieję że mnie przenocujecie ?
- Skarbie ty tu nadal mieszkasz. Po co w ogóle pytasz.
- No nie wiem może już sobie zajęliście mój pokój.
- Nawet tam nie wchodziliśmy. Twój i Piotrka pokój zawsze będą wasze.
Posiedzieliśmy jeszcze na dworze pogadałyśmy, a potem przyszedł ojciec.
- Cześć tato. - przywitałam się z nim.
- Cześć - obrócił się w stronę mamy - Ewa... Zaraz zaraz - znów spojrzał na mnie - Melcia ? Córa to ty?- zrobił wielkie oczy.
- Tak tato to ja. Tylko głupsza. - zrobiłam wymuszony uśmiech.
- Aj nie przesadzaj. - powiedział tato.
- Nie zgadniesz na ile przyjechała - pochwaliła mnie mama.
- Nie mam pojęcia, byle na długo.
- Oj Zbyszek jeszcze się nią nacieszysz. - mama się zaśmiała.
- Nie rozumiem Ewo. - spojrzał tato na mnie, to na mamę.
- Tatuś ja już w Polsce zostaję na zawszę. - popatrzyłam na tatę.
- Dobre. - zaśmiał się ale spojrzał na mnie i na mamę i zrobił niedowierzającą minę. - Melka naprawdę ?
- Tak tatuś. - przytuliłam go. - Idę się wypakować.
***
Gdy już się rozpakowałam, podeszłam do okna i nie mogłam uwierzyć że znów jestem w swoim pokoju.
Przeglądałam każdy zakątek mojego starego/nowego pokoju tak bardzo się za nim stęskniłam. Wreszcie poczułam się jak w domu, tam, w Anglii było tak nieswojo.Teraz jestem w domu, swoim domu.
Włączyłam laptopa i weszłam na TT. Było strasznie dużo fanek skoków dostępnych, wszystkie pisały o sobotnich zawodach w Wiśle.
No tak, wtedy zobaczę się z Piotrkiem... Położyłam się spać... I zaraz zasnęłam.
--------------------
Mam nadzieje że się wam podoba ^^
Siedząc na parapecie, przypomniałam sobie o rodzicach, Piotrku, rodzinie. Wzięłam telefon do ręki i myślałam do kogo zadzwonić, czy do mamy, taty czy może do Piotrka, Justyny. No ale ja nic o nich nie wiem, o czym byśmy gadali. No tak wiem że osiągnął mega sukces. Przecież jestem jego największym kibicem, skoki przede wszystkim, nie jestem z nim fizycznie, ale próbuje być chociaż przez telewizor. To głupie ale skuteczne na moją psychikę. No bo przecież obiecałam, ale on nie wie, nie wie że ja go oglądam, że próbuję dotrzymać obietnicy. Wzięłam telefon i bez zastanowienia wybrałam numer Piotrka... Nie odbierał.
Wykręciłam do mamy, po dwóch sygnałach usłyszałam jej ciepły głos, chyba tylko ona cieszyła się jak dzwoniłam, z tatem nigdy nie gadałam przez telefon, a jak dzwoniłam przez Skypa to go nigdy nie było w domu.
- Córcia, mów szybko co u ciebie. - mówiła tak wesołym głosem - tak długo Cię nie słyszałam.
- U mnie świetnie mamciu. - skłamała, po raz kolejny. - Mów lepiej co u was ?
- A u nas po staremu, tata pracuje, ja sprzątam, gotuje, normalka. - zaśmiała się.
- A co u Piotrka ? - spytałam nie pewnie.
- U Piotrka wspaniale, pewnie cię zaskoczę ale Piotruś ostatnio w Oslo wygrał konkurs Pucharu Świata, jacy byliśmy, z ojcem, z niego dumni. Powodzi mu się. - ona też myślała że zapomniałam o bratu, że nie wiem co osiągnął, że nic mnie nie obchodzi rodzina, być może to moja zasługa.
- Wiem mamo, przecież oglądałam. Pytałam co u niego słychać, jak z Justyną, Kubą, Karoliną ? - spytałam naburmuszonym głosem.
- Oglądasz ? Rozumiem - powiedziała zdziwiona. - u nich dobrze, Karolcia prawie roczek ma, chrzest za niedługo. wiesz Piotruś z Justynką zastanawiają się kogo na chrzestnych dać. - mówiła jakby coraz smutniej. - kiedy nas odwiedzisz ?
- Nie wiem. - nie chciałam znów skłamać. Nie mogłam - Mamo ja muszę kończyć. Pozdrów wszystkich. Pa - nacisnęłam czerwoną słuchawkę zanim mama zdążyła się odezwać.
Nasuwało się pytanie co zrobić. ,,Wrócić'' podpowiadało serce ,,Zostać'' mówił jakiś chory punkcik w mojej głowie. Zawsze go słuchałam i gdzie wylądowałam... Może i w Londynie, ale sama, bez przyjaciół, rodziny, bliskich.
Może czas posłuchać serca, zrobić to co ono podpowiada ? Tak, tak zrobię.
Weszłam na górę i spakowałam wszystkie moje rzeczy, trochę to zajęło. Potem zniosłam je na dół i usiadłam na ziemi. Byłam gotowa na powrót, wiedziałam to. Ale czy to odpowiedni moment ?
Nie, no pewnie że nie. Nie mogę teraz, przecież Drew nie wie.
Położyłam się na kanapie i zasnęłam.
***
Ubrana od A do Z weszłam do studia.
- Katie ! Where is Drew ? - spytałam sekretarki.
- O Mylia - tak mówią do mnie w Anglii - He's getting ready to images (on szykuję się do zdjęć).
- Okey. Thank you - odeszłam w stronę Drew'a.
Podeszłam do niego i szybko wyrecytowałam.
- Tomorrow I go back to Polish. Unsubscribe from work. (jutro wracam do Polski. Rezygnuję z pracy).
- I don't belive. - spojrzał na mnie rozkojarzony - Why are you doing this ?
- I promised my brother (obiecałam bratu) - odwróciłam się i szłam w kierunku drzwi, gdy miałam wyjść - I'm sorry Drew. - po wyjściu ze studia ruszyłam w stronę domu.
***
,,Czy dobrze robię'' to pytanie męczyło mnie przez cały lot do Polski, dokładnie do Ustronia. Teraz gdy byłam już na miejscu byłam pewna. ,,Pewnie że robię dobrze.''Ruszyłam w stronę domu - taksówką. Wysiadłam pod ,, Pensjonat Źródełko'' mój rodzinny dom.
Szybko weszłam a w recepcji przywitała mnie znajoma sekretarka... Jej mina była bezcenna.
- Cześć Jola. - przywitałam się z nią.
- Mój Boże Amelka, kochana co ty tu robisz ? - przytuliła mnie mocno i wróciła na miejsce.
- Wróciłam. - uśmiechnęłam się. - Jest mama ?
- Na ogrodzie. - wskazała ręką w kierunku drzwi na ogród.
- Jola poproś Romka w moim imieniu żeby zaniósł moje walizki do mojego pokoju, jeśli jeszcze tam jest-odwróciłam się i poszłam na ogród, mama siedziała na ławce, opalała się z zamkniętymi oczyma.
Podeszłam po cichu i usiadłam obok mamy. Dałam jej buziaka w polika i złapałam ją za rękę. Zrobiłam to tak błyskawicznie że mama wciągu tych trzech czynności nie zdążyła otworzyć oczu, gdy już to zrobiła łzy popłynęły z jej oczu.
- Amelcia kochanie. Jak bardzo się cieszę że cię widzę. Córciu chodź tu do mnie - przytuliła mnie z całych sił.
- Mama jak się za tobą stęskniłam. - ponownie dałam jej buziaka w polika.
- Mów mi na ile przyjechałaś ? - popatrzyła mi w oczy.
- Na zawsze mamuś, na zawsze.
- Nie wierzę skarbie. Naprawdę ? - z oczu płynęły jej ogromne łzy.
- Naprawdę. Mam nadzieję że mnie przenocujecie ?
- Skarbie ty tu nadal mieszkasz. Po co w ogóle pytasz.
- No nie wiem może już sobie zajęliście mój pokój.
- Nawet tam nie wchodziliśmy. Twój i Piotrka pokój zawsze będą wasze.
- Cześć tato. - przywitałam się z nim.
- Cześć - obrócił się w stronę mamy - Ewa... Zaraz zaraz - znów spojrzał na mnie - Melcia ? Córa to ty?- zrobił wielkie oczy.
- Tak tato to ja. Tylko głupsza. - zrobiłam wymuszony uśmiech.
- Aj nie przesadzaj. - powiedział tato.
- Nie zgadniesz na ile przyjechała - pochwaliła mnie mama.
- Nie mam pojęcia, byle na długo.
- Oj Zbyszek jeszcze się nią nacieszysz. - mama się zaśmiała.
- Nie rozumiem Ewo. - spojrzał tato na mnie, to na mamę.
- Tatuś ja już w Polsce zostaję na zawszę. - popatrzyłam na tatę.
- Dobre. - zaśmiał się ale spojrzał na mnie i na mamę i zrobił niedowierzającą minę. - Melka naprawdę ?
- Tak tatuś. - przytuliłam go. - Idę się wypakować.
***
Gdy już się rozpakowałam, podeszłam do okna i nie mogłam uwierzyć że znów jestem w swoim pokoju.
Przeglądałam każdy zakątek mojego starego/nowego pokoju tak bardzo się za nim stęskniłam. Wreszcie poczułam się jak w domu, tam, w Anglii było tak nieswojo.Teraz jestem w domu, swoim domu.
Włączyłam laptopa i weszłam na TT. Było strasznie dużo fanek skoków dostępnych, wszystkie pisały o sobotnich zawodach w Wiśle.
No tak, wtedy zobaczę się z Piotrkiem... Położyłam się spać... I zaraz zasnęłam.
--------------------
Mam nadzieje że się wam podoba ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)